|

Pomiędzy Dwoma Zamkami Szalonego Króla Ludwika

Przez ostatnie kilka tygodni miałem okazję pomieszkać pomiędzy Dwoma Zamkami. Było trochę krejza ze znajomymi, ale nie spotkałem głównego szaleńca. Ludwik ukrywał się przede mną i nigdzie nie mogłem go znaleźć. Gdzie się podział? Czy przeszedł kładeczkę? Co się z nim stało? Tego dowiemy się z mojej recenzji.

Zamki małe dwa zobaczyły grę. Nie wiedziały, że od fabuły zacznę.

W grze będziemy budować zamki dokładając różne kafelki pomieszczeń. Każdy pokój ma swoje wymagania i zapewnia nam inne punktowanie. Komnaty jadalne chcą mieć coś nad lub pod sobą. Korytarze lubią jak są otoczone odpowiednimi symbolami. Pokoje gospodarcze chcą nas łączyć. Jak zbudujemy 3 takie same pomieszczenia to otrzymamy dodatkowy bonus. Piąty taki sam pokój jeszcze bardziej zwiększy nasze punkty. Proste? Proste!

To jeszcze dorzućmy kilka fajnych myków sprawiając, że rozgrywka robi się ciekawsza.

Zamki małe dwa miały graczy. Nie wiedziały, że oczekiwały od nas współpracy.

Przed zrozumieniem tej gry musimy ogarnąć jedną ważną rzecz. Jakby co to my nie mamy swojego własnego zamku. My budujemy dwa zamki na raz z naszymi sąsiadami. Bo na sam koniec gry zapunktujemy za „najgorszy” zamek, który jest obok nas. Ale jak to? To pytanie najczęściej słyszałem po tym jak wytłumaczyłem komuś tą grę. Na początku może ciężko zrozumieć koncepcję Pomiędzy Dwoma Zamkami. Jednak to wszystko jest określone w tytule tej gry. Budujesz dwa zamki na raz, a zdobywamy punkty z zamku, który ma ich mniej. Proste? Proste!

Ta gra to taka pseudkooperacja, w której musimy dbać o równy rozwój zamków. Tutaj nie ma miejsca dla faworytów. Tylko na podział faworków. To jest tak jakbyście mieli faworka to musiałbym by być obtoczony cukrem pudrem z każdej strony. Zarówno my jak i nasi przeciwnicy musimy sobie ubrudzić palce. Działamy razem ale zarówno też wspólnie zlizujemy tą słodycz punktów. Mam nadzieję, że zrozumieliście tą słodką analogię? Czy Wy też macie nagle ochotę na faworki?

To właśnie kręci mnie w tej grze najbardziej. Nasze wspólne rozmowy. Wspólne ustalanie tego gdzie ułożyć dany kafelek by zdobyć jak najwięcej punktów. Oczywiście cały czas przy tym głośno się kłócimy i paluchami pokazujemy swoje błędne decyzje. Jeżeli nie możemy się dogadać to wybiera starszy gracz. Jest to trochę dziwne. Choć z reguły to ja miałem ostateczny głos…

To ja jestem już stary czy to tylko przypadek?

Zamki małe dwa chciały przejść przez podliczanie. Nie wiedziały jakie, zrobiły zamieszanie.

To pograłem. Podraftowałem. Ułożyłem kafelki. Jednak pozostaje nam tylko jedno pytanie. Który zamek jest tym słabszym? No właśnie. Ciężko jest podczas rozgrywki policzyć tak na szybko punkty oraz sprawdzić, która posiadłość niedomaga. Jest to taka gra w ciemno, w której musimy wierzyć naszym zdolnością oraz innym graczom. Średnio to do mnie jakoś przemawia. Jednak nie psuje mi to radochy z rozgrywki. Bo najgorsze dopiero jest przed nami.

Na sam koniec budowy zamków czeka nas żmudne podliczanie punktów. Musimy podliczyć każdy rodzaj pomieszczeń oraz nie pomylić się w sprawdzaniu drobniutkich symboli. Bo niektóre pomieszczenia punktują za lustra, a część za obrazy. Ten znak jest dość podobny do siebie i często to prowadziło do konfuzji, że ktoś nie może odróżnić koła od kwadratu. To już prawie koniec narzekań proszę państwa. Proste? Proste!

Zamki małe dwa chciały grać sobie chwilkę. Nie wiedziały, że skończyły to w niecałą godzinkę.

Rozgrywka Pomiędzy Dwoma Zamkami jest dość szybka. Gra toczy się przez dwie rundy, po których czeka nas to nudne podliczanie. Na dwie osoby układanie kafelków trwa dosłownie 30 minut. Nie spodziewałem się takiej szybkie rozgrywki.

Choć to nie jest dobra gra dla dwóch osób. Bo oczywiście możemy grać z wirtualnym Ludwikiem, który siedzi obok nas. Tylko ciężko mi sobie go wyobrazić i układać za niego kafelki. To praktycznie odbiera mi frajdę z całego przedsięwzięcia. Pomiędzy Dwoma Zamkami tylko dla 3 graczy, a najlepiej żeby było ich jak najwięcej.

Zamki małe dwa były piękne. Nie wiedziały jak, insert usprawnił tą gierkę.

Przygotowanie gry jest mega szybkie. Dosłownie wyjmujemy tacki z pudełka. Układamy zamki i gramy. To wszystko dzięki fenomenalnemu insertowi. Reszta oprawy graficznej jest po prostu okej. Nie wzbudza to u mnie żadnych zachwytów ani też mnie nie razi. Choć jak już wcześniej wspominałem czasami ciężko jest dostrzec niektóre symbole w gąszczu tych pomieszczeń.

Zamki małe dwa zbudowałem. Nie wiedziały, że Ludwika nie potrzebowałem.

Pomiędzy Dwoma Zamkami Szalonego Króla Ludwika to fajne, relaksujące układanie kafelków. Dobrze się przy nich bawię. Wypełniają jakąś taką lukę pomiędzy fillerem, a grą imprezową. To wszystko dzięki temu, że rozgrywka jest szybka i zezwala na budowanie siedmiu graczom na raz.

Jednak to nie jest taka gra, którą będę często wyjmował z półki. Chętnie zagram jeżeli będę szukał czegoś dla większego grona znajomych. Pomiędzy Dwoma Zamkami Szalonego Króla Ludwika dołącza do listy rezerwowych gier dla 5+ graczy.

Zamki małe dwa trafiają do szafy. Nie wiedziały, że czekają na grupowe warsztaty.

[Współpraca reklamowa z Stonemaier Games]

Podobne Posty