|

Unmatched Adventures Opowieści Niesamowite

Czy to ptak, czy to samolot? Nie! To Człowiek Ćma! Przyleciał razem z kosmitami by trochę narozrabiać na planszy. Przygotujmy się na kooperacyjne spuszczanie łomotu. Bo w tej części mojej ulubionej gry pojedynkowej staniemy razem do walki przeciwko 2 różnymi bossom oraz ich poplecznikom. Zapraszam Was na Niesamowite Opowieści dziwnej treści.

Proste zasady

Znacie już zasady Unmatched? To wystarczy doczytać tylko kilka nowych rzeczy i już możemy grać. To jest tak proste. Jeżeli nie znamy reguł to dostajemy dwie książeczki. Jedna dla pojedynków, a druga dla wersji kooperacyjnej. Szybko czytamy i już po chwili siadamy do gry. Tutaj nie ma żadnych dziwactw i jedyną rzeczą, o której musimy pamiętać, że kartę dobieramy tylko jak robimy akcję manewru. Aluzja wiecie do kogo.

Gra też w bardzo prosty sposób skaluje i niczego nie udziwnia. Za każdego gracza boss dostaje 10 punktów życia, a my dokładamy do niego jeszcze jednego pomocnika. Proste i bezbolesne. No chyba, że dla przeciwników.

To nowi bohaterowie

Czy macie za mało postaci do Unmatched? To Bang ! Dołóżmy jeszcze cztery nowe. Dr Jill to taka gadżeciara. Leczy i posiada dobrą obronę. Annie Christmas lubi być bita by później oddawać innym. Golden Bat bije mocniej jak tylko się nie rusza. Tesla posiada dwie cewki, które będzie ładował i rozładowywał dla różnych efektów.

Każda postać w tym zestawie ma coś takiego swojego charakterystycznego ale jakoś specjalnie nie szaleje za nimi. Może to dlatego, że Teslapunk to całkowicie nie mój klimat, a może dlatego, że ich zdolności są po prostu tylko ok. Jedynie Tesla zrobił na mnie jakieś piorunujące wrażenie bo jego mechanika cewek jest dość prosta ale za to bywa bardzo efektywna. Z tego całego zestawu to chętnie go wykorzystuje do pojedynków.

Unmatchedverse

Jeżeli nie przepadacie za nowymi bohaterami tak jak ja to zawsze możecie zagrać tymi z innych zestawów. To właśnie jest najlepsze w tym Unmatched. Nic nie stoi na przeszkodzie byśmy zagrali Dracula kontra Kosmici lub Król Artur versus Człowiek Ćma. Może brzmi to trochę jak pomysł jakiegoś szalonego naukowca albo tytuł filmu klasy B. Jednak takie połączenia były bardzo fajne bo bohaterowie mogli korzystać ze swoich umiejętności w trochę inny ciekawy sposób.

Walka z Bossem

To teraz przejdźmy do najważniejsze rzeczy. Czyli do epickich pojedynków. W pudełko dostajemy dwóch różnych bossów z innym stylem rozgrywki oraz swoimi mechanikami. Człowiek Ćma zalewa swoimi mniejszymi kolegami mosty i chce zniszczyć je wszystkie. Jest polecany na początek i w sumie nie dziwie się. Bo walka z nim to taki niedzielny pojedynek gdzie jakoś specjalnie nie spocimy się z nerwów. Za to bitwa z kosmitami to inna para kosmicznych kaloszy. Ufoki przyleciały po kilka cielaków oraz siostrę Muldera i zaczynają powoli rozprzestrzeniać się po farmach. Jak ich szybko nie zatrzymamy to może być już za późno. Potrafią też w wkurzający sposób teleportować się po mapie. Do tego pojedynku zdecydowanie przydadzą się postacie z dużą mobilnością. Walka z nimi też nie jest łatwa i wygrywałem tylko co drugie starcie. Jednak zawsze na styk.

Wszystko to też oczywiście zależało od tego jacy poplecznicy do nich dołączyli. Bo w zależności od tego ilu mamy graczy to tylu mini bossów dołączy do walki. Mamy 6 hersztów do wyboru i oczywiście każdy z nich posiada też swoje specjalne moce. Glut rozstawia kwas na planszy, który zadaje obrażenia jak się w nim wykąpiemy. Małposkunks potrafi nieźle przyłożyć. Żaba zwiększa swoją liczbę aktywacji przez co szybko awansuje z mini bossa na prawdziwego szefuncia. Niektóre kombinacje popleczników potrafią być dla nas mega trudne więc możemy sobie ich losować albo sami wybierać by balansować poziomem trudności.

Przy okazji gdybyśmy chcieli to możemy dołożyć też specjalne karty, które mogą nam utrudnić rozgrywkę. Do człowieka ćmy to bym polecił coś dodać, a co do kosmitów to zależy od tego jak bardzo lubimy dostawać wpiernicz.

Grafika i komponenty

Jak już wspominałem wcześniej klimat tego nowego Unmatched średnio mi się podoba ale jak zwykle grafiki na kartach są świetne. Figurki wyglądają super, a w szczególności ten wielki Człowiek Ćma. Wszystko zmieścimy do fenomenalnego insertu i tutaj naprawdę nie mam do czego się przyczepić. Unmatched przyzwyczaił mnie do pewnego standardu i tak powinno być w grach planszowych.

Podsumowanie

Unmatched Niesamowite Opowieści to fajne epickie pojedynki w kooperacyjnej odsłonie. Walki są bardzo dynamiczne, a to, że bywają nie łatwe sprawia, że jest ten stresik za każdym razem kiedy dobieramy kartę inicjatywy. Każdy boss battle jest inny i często czujemy, że wygrywamy dosłownie o włos. Jest emocjonująco tak jak powinno być w grach kooperacyjnych.

Ostateczny Werdykt: Jest Niesamowicie!

Plusy

  • Proste zasady
  • Nowi bohaterowie
  • 2 różnych bossów
  • Unmatchedverse czyli łączenie zestawów
  • Insert

Minusy

  • Postacie niezbyt w moim klimacie

Podobne Posty