Space Expatriate

W Space Expatriate wcielimy się w przedstawicieli korporacji starając się jak najszybciej skolonizować kosmos. By osiągnąć sukces musimy rozbudować naszą stację kosmiczną, budować silniczki kostkowe, terraformować planety, dbać o segregację śmieci oraz zdobywać jak najwięcej punktów.

Jak tylko usłyszałem to słowo na T to zareagowałem jak piesek na spacerek. Rzuciłem się na opakowanie, rozpakowałem grę i zagraliśmy. Jak blisko byłem tego porównania i czy wylądowałem po dobrej stronie księżyca? Tego dowiemy się z tej recenzji.

Kosmiczni potentaci

W rundzie gracze na zmianę będą wybierać po jednej z dostępnych akcji. Wszyscy kosmiczni potentaci będą rozpatrywać wybraną akcję więc nikt nie będzie się nudził. Gracz, który ją wybrał zyska też dodatkową premię.

Akcja dostawy zapewni graczom kolorowe kosteczki. Wykorzystamy je do zdobywania punktów oraz do naszych kostkowych silników. Silniczki inżynierskie zamienią kosteczki na inne kolory lub wygenerują więcej nowych. Jednak musimy uważać. Bo zasoby, których nie zużyjemy trafią do kosmicznego śmietnika. Podczas akcji dostawy zanim przyporządkujemy kostki do innych modułów stacji będziemy musieli stracić kostki takie jakie się znajdowały na śmietniku. Jest to najbardziej rozbudowana akcja, ale dzięki niej sprawdzimy jak dobrze zarządzamy naszą kosmiczną stacją.

By zadokować nowe moduły do stacji musimy skorzystać z akcji Inżynierii. Moduły dzielą się na 4 rodzaje i każdy z nich wzmacnia poszczególną akcje.

Akcja militarna zapewni nam dobór kart, a nawet negatywną interakcję. Bo będziemy mogli przejąć czyiś moduł.

Dzięki akcji terraformacji odczepimy moduły stacji kosmicznej by pozyskać nowe kolonie. Kolonie zapewnią nam pasywne zdolności usprawniając jeszcze bardziej nasze akcje.

Zdobywanie kolonii jest też wyznacznikiem końca gry. Bo naszą terraformację zakończymy gdy ktoś założy 10 kolonii lub gdy wszyscy gracze pozyskają określoną liczbę kolonii w zależności od liczby graczy.

Wrażenia

Gdy tylko usłyszałem, że jest gra o terraformacji planet to nie mogłem się powstrzymać by jej nie spróbować. Jednak Space Expatriate w niczym jej nie przypomina. Moim zdaniem to dobrze bo przynajmniej nie jest to atak klonów

Space Expatriate to tak naprawdę budowanie silniczków produkujących kolorowe kostki, zamienianie ich na inne kolory oraz wydawanie by zdobywać punkty. Jednak ten nie sobowtór ma kilka fajnych twistów.

Pierwszym z nich to jednoczesna rozgrywka. Dzięki temu nasze kolonizowanie jest szybkie, a flow rozgrywki bardzo sprawny.

Kolejnym fajnym bajerkiem jest kosmiczny kosz. Nadmiarowe zasoby trafią tam sprawiając wszystkim graczom problem. Musimy dbać o bilans naszych silników by za dużo nie stracić w akcji dostawy.

Doczepianie modułów inżynierskich sprawia, że możemy utworzyć nowe ciągi wymiany zamieniające surowce, a nawet produkujące nowe te trudno dostępne. Jest to bardzo satysfakcjonujące kiedy wszystko ułoży się według naszych planów.

Kolejnym plusem jest końcowa punktacja. Jest ona zależna od liczby kolonii oraz zdobytych punktów. Oczywiście im więcej mamy zterraformowanych planet tym więcej nasze punkty są warte. Wynik końcowy rozgrywki potrafi nas nieźle zaskoczyć.

Są też rzeczy, które mi się nie podobają lub uważam, że zostało słabo wyegzekwowane.

Akcja militarna to tak naprawdę pozyskiwanie nowych kart z zasobów. Mamy też możliwość podebranie komuś modułu stacji, ale nie wiem po co byśmy mieli to robić Bo gracz, któremu zabraliśmy część stacji w nagrodę i tak dostanie dwa nowe darmowe moduły. Negatywna interakcja zdecydowanie nie jest silną stroną tego tytułu.

Rzeczą, którą na pewno by trzeba było poprawić to sama instrukcja. Posiada kilka niejasności i jest napisana dość topornym językiem. Znamy angielski w dobrym stopniu, ale mieliśmy problem ze zrozumieniem niektórych zagadnień. Jednak autor tej gry wszystko nam wytłumaczył.

Grafika i komponenty

Grafiki na kartach są bardzo minimalne, ale nie przeszkadza mi to. Czuć ten kosmiczny klimat i w zupełności mi to wystarczy. Jak na grę o kostkach to moim zdaniem powinno być ich więcej w pudełko. Bo bywały sytuację gdzie zabrakło zasobów dla któregoś z graczy.

Podsumowanie

Kosmiczny spacer jest dość przyjemny. Bo wszystkie akcje w Space Expatriate zazębiają się ze sobą tworząc jedną zgrabną całość. Bardzo podobał mi się rozwój naszych stacji badawczej bo dzięki temu mieliśmy więcej możliwości oraz mogliśmy zrobić więcej. Sama rozgrywka jest szybka, a w pewnym momencie zamienia się w wyścig pod tytułem „kto zdobędzie więcej kolonii”. Nowe kosmiczne mieszkania to pasywne zdolności, które jeszcze bardziej wzmacniają nasze akcje.

Jednak Space Expatriate to taka typowa zabawa w zamienianie kostek na inne oraz wymienianie ich na punkty. W mojej kolekcji mam gry, które robią to lepiej i czuję pewien niedosyt z rozgrywki. Bo brakuje mi tutaj czegoś co by mnie przykuło na dłuższą chwilę do tej kolonizacji planet. Chętnie pospaceruję w tym kosmosie ale raczej u kogoś innego.

[Współpraca reklamowa z Al-Khwarizmi Games]

Podobne Posty