Freedom!
Freedom! to taktyczna gra wojenna, która przedstawia oblężenie greckiego miasta Messolonghi przez Imperium Osmańskie. Jeden z graczy wcieli się w Turków i będzie wysyłał swoje zmasowane ataki na mury miasta. Drugi gracz będzie bronił się przed tym natarciem starając się przeczekać nacisk wojsk Imperium.
Dwie Strony Konfliktu
Każda strona konfliktu jest asymetryczna i posiada inne warunki wygranej.
Turkowie jak już wspomniałem wcześniej prą swoimi siłami do przodu by za wszelką cenę przejąć mury. Jak gra się nimi to czuć, że to oni są tym agresorem. Ich liczne wojska cały postępują do przodu falami zalewając Greków. W końcu ich zadaniem jest wkroczenie do miasta.
Grecy niewielkimi siłami bronią się w mieście oraz na wyspach. Jak gram nimi cały czas stresuje się i czuję tą presję pod naciskiem wrogich wojsk. Ich armia jest tak nieliczna, że każda strata choć jednego żołnierza bardzo mnie boli. By wygrać Grekami musimy przeczekać całe 6 rund walki.
Grę wygramy też kiedy obniżamy morale przeciwnika do zera. Jednak wcale to nie jest takie łatwe. Choć raz udało mi się to zrobić strategicznie niwelując kostki mojej żony.
Rozgrywka
Rozgrywka w Freedom! podzielona jest na 6 rund. W każdej rundzie będziemy przechodzić przez kilka faz konfliktu.
Na początku przemieścimy nasze wojska. Po tych manewrach przejdziemy do najważniejszej fazy. Każdy z nas będzie zagrywał karty rozkazów. Może skorzystać z ich efektu jeżeli należą do naszej frakcji lub odrzucić dla punktów akcji. Punkty akcji wydamy na różne ataki, manewry, wzmacnianie naszych wojsk oraz szerzenie wpływów. Akcji do wyboru jest bardzo dużo, a nawet Grecy obrońcy mogą zrobić szybki wypad poza mury miasta by zniszczyć strategiczne pozycje Turków.
Ciekawym rozwiązaniem jest to, że możemy odrzucić kartę akcji by skorzystać z karty, która należała do naszej frakcji i została zagrana przez przeciwnika. Ma to bardzo duże taktyczne znaczenie bo musimy uważać czego się pozbywamy z ręki. Czasami też trochę nie mamy na to wpływu tym bardziej jak dostaliśmy karty należące tylko do frakcji przeciwnika.
Po fazie akcji nadchodzi coś co uwielbiam najbardziej. Czyli ostrzał artyleryjski. Trup ścielę się gęsto, a mury upadają od wprawnie wystrzelonego pocisku. Na sam koniec rundy będziemy musieli wykarmić nasze wojska by zadbać o ich morale.
Atak modyfikatorami
Walka w Freedom! odbywa się za pomocą kości. Więc wiadomo jest losowo. Choć nasze rzuty będziemy modyfikować licznymi modyfikatorami. Bo będzie się liczyła odległość od muru, poziom uszkodzenia fortyfikacji oraz stan wojsk. Nasze ataki będą posiadały też liczne ograniczenie w zależności od rodzaju terenu na którym się znajdujemy. Jest tego dość sporo i czasami mnie to wkurzało. Całe szczęście gra pomaga nam umieszczając liczne informacje na planszy oraz na planszetkach frakcji.
Zapasy na planszy
Konflikt nie rozgrywa się tylko na mapie wojny. Bo będziemy rywalizowali też o liczne pobliskie greckie regiony. Dzięki akcjom wsparcia będziemy grali w taką grę przeciągania liny i starali się odciąć rywala od zapasów.
To właśnie podoba mi się we Freedom! najbardziej. To nie jest tylko zwykły symulator usuwania kostek. Mamy kilka dróg do zwycięstwa, a każda z nich jest dobra. Obniżając morale przeciwnika oraz odcinając go od potrzebnych zapasów zmieniamy całkowicie jego plany. Nic oczywiście też nie stoi nam na przeszkodzie byśmy agresywnie parli na mury lub na wyspy oponenta. Jednak musimy pamiętać o tym, że im dłużej nasz konflikt będzie trwał tym bardziej będziemy wycieńczeni. Każda kromka chleba będzie się dla nas liczyła.
Przełom w oblężeniu
W połowie rozgrywki do wojsk Tureckich dołączą sojusznicy. Te zielone kosteczki są elitarnymi wojami, którzy potrafią sprawnie strzelać z armat. Jeżeli wcześniej obrońcy czuli pot strachu to teraz nawet AXE im nie pomoże. Grecy też dostaną małe wsparcie ale przez to będą mieli więcej gęb do wykarmienia.
Ten moment zmiany był dla nas zawsze przełomowy. Bo teraz wychodziły wszelkie nasze błędy taktyczne oraz źle zaplanowane ruchy. Druga faza tego konfliktu nigdy nie brała jeńców.
Granie solo
Długo się wzbraniałem przed graniem solo we Freedom!. Trochę przerażał mnie ten algorytm wyboru akcji. Jednak wcale to takie złe nie jest. Automa gra jako Grecy i co turę dobiera jedną kartę. Sprawdzamy ile dostaje za to punktów akcji i jedziemy wykonywać czynności według algorytmu. Z reguły jest to atak lub napad na nas więc nigdy nie będziemy bezpieczni. Oczywiście nigdy nie zastąpi to żywego gracza bo czuję, że automa gra dosyć agresywnie, a w tej grze nie o to chodzi. Choć to nie oznacza, że będzie nam łatwo. Możemy sobie też modyfikować jej poziom trudności.
Komponenty i Grafika
Freedom! to głównie wolność dla trójkątów i kwadratów. Komponenty są dość oszczędne, ale spełniają swoje zadanie. Bardzo podoba mi się okładka gry. Szczególnie widzi mi się jak gramy w słoneczny dzień, a promyki słońca rozświetlają jej ładne pomarańczowe barwy. Mimo iż jest to polska gra to napisy na planszy są w języku angielskim. Jeżeli kogoś razi taki polinglisz to zdecydowanie nie będzie zadowolony.
Podsumowanie
Freedom! to taka taktyczna perełka. Każda karta, którą zagramy, każdy ruch jaki wykonamy ma znaczenie. Bo nie wiadomo kiedy przeciwnik wykorzysta to przeciwko nam. Podczas rozgrywki czuję totalną wolność w wyborze akcji, a dróg jakie mogę obrać w nękaniu mojego rywala jest wiele.
Każda strona konfliktu zapewnia mi też inne odczucia płynące z gry. Imperium Osmańskie pozwala mi prowadzić agresywne natarcia prąc cały czas do przodu. Wcielając się w Greków czuję jakbym był 300 spartanami broniącymi się w wąskim wąwozie termopilskim. Ja osobiście preferuję grę Imperium Osmańskim bo lubię ich agresywne zagranie. Grecy sprawiają, mi takie nieprzyjemne uczucie desperacji, które pogłębia się wraz z napłynięciem Tureckich posiłków.
W Freedom! możecie odebrać moje kostki ale nigdy nie zabierzecie mojej wolności!
[Współpraca reklamowa z Phalanx]