|

Niezbadana Planeta

Asymetryczne korporacje, terraformacja terenu, przesuwanie się na torach, jeżdżenie łazikiem, układanie kafelków, kręcenie podajnikiem do galartu i terraformacja. Te hasła przyciągnęły mnie do Niezbadanej Planety. A co sprawiło, że zapewniła sobie stałe miejsce w mojej kolekcji?

Tego dowiemy się z mojej recenzji O obrocie sfer kafelkowych

Niezbadana Planeta to gra, w której za pomocą kafelków będziemy terraformować naszą planetę.

W każdej rundzie dołożymy nowy kafelek oraz podniesiemy się na 1 lub 2 torach zasobów. Na sam koniec gry zapunktujemy za zapełnione rzędy oraz kolumny, za zebrane meteoryty oraz kapsuły ratunkowe i premię na torach oraz kartach cywilizacji.

Co sprawia, że mam ochotę badać Niezbadaną Planetę

Bardzo leniwa Susy

Leniwa Susan nie jest tylko ozdobą w tej grze. Bardzo podoba mi się ten patent z obracaniem jej i dobieraniem różnych kafelków. To niby taki bajer ale robi to ogromną robotę. Środek możemy sobie obrócić by zapewnić nam inny wybór terenów w następnych grach. Co jakiś czas też warto przetasować kafelki by wyciągnąć te z samego dna.

Układanie kafelków

Nie ukrywam, że kocham gry kafelkowe. Szczególnie takie, w których trzeba dopasowywać kształty do siebie. Samo dołożenie kafelka na planszy uruchamia też premię na torach zasobów. Tych 5 torów zapewnia nam rożne synergię. Tor cywilizacji daje nam nowe karty punktujące lub jednorazowe zdolności. Potrafią być bardzo silne. Szczególnie to podniesienie się na kilku torach jednocześnie. Tor wody skupia się na punktach. Biomasa daje nam małe kafelki zieleni by zatkać dziury w planszy. Łazik zbiera meteoryty oraz kapsuły byśmy mogli zdobyć więcej punktów. Technologie zapewniają nam nowe opcje, które zmieniają zasady gry.

Z tych wszystkich torów to najbardziej lubię się poruszać łazikiem. Zbiera te wszystkie graty na planszy dając mi ogromne uczucie satysfakcji.

Jak już wspominałem te poruszanie się na torach uruchamia różne synergię. Kiedy nagle wszystko się skombuje, a my możemy zrobić kilka skoków na torach to Wow! To je mega przyjemne uczucie.

Gra się kręci

Bardzo lubię to, że cały czas gramy. Jednoczesne granie sprawia, że nie nudzę się, a wybory lidera potrafią nam nieźle namieszać. Przez to nasza rozgrywka jest szybka i płynna. Można by nawet rzec, że Niezbadana Planeta to taki filler. Bo tak szybko jesteśmy w stanie zakończyć jej terraformowanie.

Asymetryczniej nie będzie

Jeżeli gra na podstawowych planetach nie wywołała u mnie aż takiego entuzjazmu to kiedy wszystko obrócimy na drugą stronę to moja opinia zmieniła się o niej o 180 stopni. Każdy z nas wtedy gra na innej planecie i posiada inną korporację. Planety w jakiś sposób ograniczają nam wtedy stawiania kafelków i musimy się bardziej nam tym wysilić. Asymetryczne korporacje zmieniają bardzo wiele. Bo mamy inny rozkład na torach zasobów, inne technologie do odblokowania oraz jakąś specjalną synergię. Jest tego sporo do wyboru i potrafi się to łączyć w naprawdę bardzo ciekawy sposób. Moją ulubioną jest OASIS ULTD bo znacznik zasobów wody szaleje skacząc między innymi torami uruchamiając ich premię. Rozgrywka dzięki temu jest dzika i to mnie kręci.

Obok rywalizacji

W Niezbadanej Planecie każdy sam sobie planetę skrobie. Interakcja pomiędzy nami jest naprawdę niewielka. Bo następuje wtedy kiedy lider wybiera kafel dla siebie i może dać nam coś nieciekawego. Chociaż z reguły i tak patrzy by sobie zrobić dobrze. Do tego dochodzą jeszcze karty celów.

W rozgrywkach 3+ graczy będziemy rywalizować o 2 cele z naszymi sąsiadami. Może też użyć jeszcze drugiej strony by każdy dostał swój osobisty cel. To mi się podoba ale rodzi pierwszy problem gry.

Mniej to znaczy lepiej

Gramy na tych bardziej zaawansowanych korporacjach i nagle dostajemy cel, który wyklucza kładzenie naszego głównego źródła kombosów. Bo np. grając Wormhole Corp, które skupia się na szerzeniu biomasy na planetach dobranie karty takiego celu jest przeciwstawne z całymi jej założeniami. Jest kilka takich celów dostępnych i wiem, że już na przyszłość więcej z nimi nie będę grał bo odbierają przyjemność płynącą z gry.

Szczyt Rys

Lazy Susan super. Łaziki super. Reszta komponentów ekstra. Co nie jest hiper rewelką to samo pudełko. Niestety jest za małe dla naszej Lady S. Przez co jak wkładam grę to cały czas ryszę o jej krawędzie. Sprawia to też, że pudełko jest wypukłe z kilku stron jakby mój kot testował jego wytrzymałość. Nasz leniwiec niestety nie posiada też nakrycia głowy. Jak ułożę pudełko w pionie to wszystko z niego wylatuje. Brakuję takiego klosza na zamknięcie. Boję się trochę transportować tą grę na różne spotkania bo to wiąże się z dodatkowym robieniem porządków już przed rozgrywką.

Terrasolowanie

Zagrałem też kilka razy solo w Niezbadaną Planetę. Było całkiem przyjemnie ale jest to głównie rywalizacja by zdobyć potrzebne punkty. W tym będą przeszkadzały nam karty wydarzeń. My możemy sobie ustalić poziom tego starcia i fajnie, że mamy taką możliwość. Bo niektóre karty wydarzeń potrafią nam naprawdę zepsuć grę powodując, że nasze tury będą po prostu smutne.

Ostatni kafelek

Podsumowując całe to terramorfowania to powiem tylko, że ta gra jest rewelacyjna. Uwielbiam to układanie kafelków, który prowadzi do uruchomienia licznych kombosików na torach sprawiając mi ogromną satysfakcję. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze unikatowe planety oraz korporacje dzięki, którym odkrywam ciekawe zależności oraz synergie, a samą wisienką na marsie jest podróżowanie łazikiem. Niezbadana Planeta dostaje ode mnie 8 meteorytów na 10.

[Współpraca reklamowa z Portal Games]

Podobne Posty