|

A.D.E.L.E.

Nasz statek kosmiczny leci na Marsa by doręczyć kolejną porcję ziemniaków dla Matta Damona. Niestety w trakcie lotu sztuczna inteligencja, która zarządza statkiem zbuntowała się i zaczyna zamykać drzwi oraz wzniecać pożary. By zapobiec zagrożeniu musimy zrobić hard reset za pomocą siekiery lub po prostu ewakuować się z tej sytuacji.

A.D.E.L.E. to gra jeden przeciwko wielu. To znaczy jeden z graczy wcieli się w A.D.E.L.E. i będzie chciał śpiewająco pozbyć się graczy, a reszta będzie musiała znaleźć kilka przedmiotów i pobawić się w takie pick up and delivery z lekkim twistem.

Każdą rundę zaczniemy od sprawdzenia co czeka naszych graczy. Odsłaniając kartę wydarzenia z reguły zawsze możemy liczyć na coś złego. Tam gdzieś uderzy meteoryt, na naszych komputerach zawita wirus itp. Ogólnie już teraz będzie się działo.

Następnie gracze za zasłonką zaczną planować swoje akcje w tajemnicy przed A.D.E.L.E.. Najlepsze jest to, że wszystko co mówimy i ustalamy nasz zbuntowany komputerowy anioł musi usłyszeć. Oh, Dios Mio! Sztuczna inteligencja jest wszędzie obecna i nie możemy się przed nią ukryć.

Po fazie planowania zacznie się tura A.D.E.L.E.. Wtedy będzie umieszczała liczne zagrożenia na statku licząc, że na nie wpadniemy. Sposobów by nas się pozbyć jest kilka ale głównym sprzymierzeńcem będzie ogień. Który skutecznie niweluje zdrowie członków załogi. Do dyspozycji A.D.E.L.E. są też różne anomalię, który potrafią naprawdę zepsuć nam radość z latania po pomieszczeniach.

Dobra. Pamiętacie jak wcześniej planowaliśmy swoje akcje. To teraz będziemy mogli wprowadzić nasze plany w życie. No prawie wszystkie. Bo jeżeli nie wybraliśmy otwierania drzwi to zostajemy tam gdzie jesteśmy. To taka porada dla nowych graczy, którzy nie chcą stracić całej swoje tury. Astronauci będą mogli też poruszać się po statku, zbierać nowe itemy, korzystać z terminali, a co najważniejsze doręczać przedmioty potrzebne do wygranej. Przy okazji symbole akcji wyglądają tak jakbyśmy mieli komuś przesłać załącznik i jednocześnie próbowali się połączyć z WI-FI. Jednak jest to już zupełnie inna historia.

Pod koniec tury obniżymy nasze baterię, przesuniemy znacznik rundy i przygotujemy się by powtórzyć wszystko od nowa.

A.D.E.L.E. wygra kiedy choć jednemu dostawcy ziemniaków podwinie się noga lub gdy znacznik rundy dotrze do samego końca. Gracze wygrają jeżeli spełnią jeden z dwóch warunków pozbycia się A.D.E.L.E.. Czyli wyłączą ją lub uciekną ze statku.

Dlaczego warto było wybrać się na Marsa

Wątek 1 przeciwko wszystkim to jest coś co lubię. Te złośliwości, sprawdzanie w instrukcji czy naprawdę można tak zrobić to jest to. Oczywiście w większości przypadków się z tego śmiejemy ale czasami może pójść o jeden dowcip za daleko… dlaczego wszyscy się na mnie patrzycie?

Podoba mi się ta niby ograniczona komunikacja jaka występuje pomiędzy nami. Bo o wszystkim co chcemy zrobić musi usłyszeć A.D.E.L.E. i to jest bardzo ciekawe. Bo nie jesteśmy w stanie wszystkiego tak dokładnie ustalić i czasami musimy trochę zboczyć z ustalonego kursu by zaskoczyć nasz zbuntowany komputer.

Zarówno A.D.E.L.E. jak i kosmonautami grało mi się dobrze. Tura A.D.E.L.E. jest dosyć prosta. Dobieramy żetony, robimy fajne złe rzeczy i patrzymy jak plan graczy się wali. Czasami dołożymy też jeszcze anomalię by jeszcze bardziej podgrzać tą stresującą atmosferę. Możliwości sztucznej są dość spore i nawet to ograniczenie z kart do poszczególnych pokoi nie przeszkadza nam w robieniu swojego. Szczególnie podoba mi się to, że jak dołożymy zagrożenie ciemności, a później dołożymy tam ogień to jest zniwelujemy. Taka mała rzecz ale cieszy.

Co do astronautów to z perspektywy A.D.E.L.E. wygląda tak jakby chodzili gdzieś nerwowo bez celu i starali się zbierać różne znajdźki. Jak już w końcu zagrałem jako jeden z nich to zrozumiałem, że to nie jest takie szlajanie się. Trzeba unikać zagrożeń, naprawiać statek i często też pomagać innym graczom by naprowadzić ich na właściwą drogę. Szczególnie podoba mi się to, że nie znamy nawzajem swoich celów ale jak się spotkamy to możemy je podejrzeć. Nasze zebrania w środku statku prowadziły do wielu zaskoczeń. Bo w większości przypadków to mogliśmy tylko wydedukować to gdzie kto chciał pójść.

Dlatego też ta gra trzyma nas w napięciu do samego końca. Fajny jest ten stresik kiedy wszystko się wali, ale koniec końców nasz cel zostaje spełniony. Choć nie wiem jak u was ale jak grałem i tłumaczyłem zasady to praktycznie zawsze wygrywała A.D.E.L.E.. Niestety trzeba znać dobrze grę i umieć skutecznie współdziałać ze sobą.

Przy okazji celów to mamy dwie możliwości pozbycia się A.D.E.L.E.. Każda z nich jest trochę podobna do siebie ale wymaga innych przedmiotów i pomieszczeń. Podoba mi się to, że nasze strategię musieliśmy dostosować do tego co się działo na statku. Bo nagły postęp czasu potrafił zmusić nas do szybkiego szukania siekiery.

Sam statek i korytarze jakie w nim występują są ciekawie zaplanowane. Jakby co po drugiej stronie planszy mamy zupełnie inny statek z innym układem pomieszczeń, który jest trochę ciaśniejszy. Takie delikatne urozmaicenie dla nas.

Bardzo też podoba mi się grafika w A.D.E.L.E.. Jest trochę taka komiksowa i czuć tu ten klimat obcego bez obcego. Szczególnie wyróżnienie dla karty z krzykiem. Co do reszty komponentów to wszystko jest jak najbardziej ok.

Garstka minusów

Symbole na planszach graczy nie do końca naprowadzają nas na akcje jakie może wykonać. Bo mail, WI-FI itp. nic mi to nie mówi. Dlatego bardzo dobrze, że dostajemy 2 duże podpowiadajki z opisem prawie wszystkiego co możemy zrobić.

Ogólnie to gra dobrze skaluje ale na dwóch graczy jest tak średnio. Trochę brakuje naszych wspólników doręczających towary i zdecydowanie nie będzie łatwo nam wygrać. Jak dla mnie musi być minimum 3 graczy by w pełni się cieszyć z rozgrywki.

Podsumowanie

W A.D.E.L.E. nie ma obcego, która gani za nami starając się bliżej z nami przywitać. Jednak czuć tu te emocje w brzuszku jak nagle drzwi zamykają nam drogę ucieczki, a ogień rozprzestrzenia się po statku. Podoba mi się też w A.D.E.L.E. ta ograniczona komunikacja kiedy nasz zbuntowany komputerowy anioł nas podsłuchuje, a my musimy wspólnie planować nasze akcje. Najważniejsza dla mnie jest to, że każdą stroną grało mi się dobrze i zapewniało mi to inne doświadczenia płynące z rozgrywki. Kto by też pomyślał, że doręczanie ziemniaków będzie takie niebezpieczne.

Ostateczny werdykt: Hello zaśpiewam ci, że warto było otworzyć te kosmiczne drzwi.

Plusy

  • Gra 1 przeciwko wielu
  • Każdą stroną grało mi się dobrze
  • 2 różne statki
  • Ciekawe planowanie akcji
  • Jest ten stresik

Minusy

  • Ktoś połączył się z Wi-Fi?
  • Na 2 osoby jest dość średnio

[Współpraca reklamowa z Galakta]

Podobne Posty