Total Domination

Total Domination czyli jak zakończyłem drugą wojnę światową w mniej więcej godzinę.

Jest to gra wojenna od 1 do 4 graczy. Wszystkie nasze działania będziemy wykonywać z kart. Dzięki nim rozbudujemy naszą armię, zniszczymy jednostki wroga, odkryjemy nowe technologie oraz sprawimy, że to my zyskamy przewagę nad naszymi rywalami. Możemy grać jako Alianci czyli Wielka Brytania i ZSRR lub dowodzić wojskami Niemiec i Japonii. Wybrana strona konfliktu zapewni nam inne wrażenia płynące z rozgrywki dzięki specjalnym zdolnościom każdej frakcji.

Po której stronie konfliktu TY staniesz?

Coś co mi się podoba w Total Domination:

Początkowy wojenny draft

Na początku każdej rundy będziemy draftować karty akcji. Podoba mi się to, bo dzięki temu będziemy mogli zaplanować nasze ruchy. Możemy tak wybierać karty by nasi rywale nie otrzymali czegoś silnego lub przekazywać je z nadzieją, by to w ręce naszego sojusznika trafiło coś fajnego. Rozgrywka może przy tym trochę spowalnia ale już teraz czeka na nas wiele strategicznych decyzji.

Freedom w zagrywaniu kart

Podobnie jak we Freedom czyli wcześniejszej grze Phalanax karty możemy zagrywać na kilka sposobów. Możemy użyć ich by zyskać punkty operacyjne i dowodzić naszymi wojskami. Posłużą nam też do odkrywania nowych technologii, a Alianci będą mogli z nich skorzystać by zaprosić do wojny Chiny i USA.

Możemy też użyć ich dolnej części dla różnych wydarzeń. Są to bardzo zaawansowane akcje, które pozwolą skorzystać ze specjalnych umiejętności naszych państw. Jednak by ich użyć karta musi pasować kolorem do naszej strony konfliktu. Fajne jest to jak wiele możliwości mamy do wyboru. Dzięki temu łatwiej też nam dostosować się do sytuacji panującej na planszy i odpowiedzieć na zagrania wrogów.

Tematyka 2 wojny światowej

Nie grałem w wiele gier o tematyce wojennej. Dlatego Total Domination jest dla mnie czymś wyjątkowym. Gra dobrze przenosi realia historyczne i świadczy o tym wiele rzeczy. Np. to, że Niemcy zaczynają jako pierwsi w 1939 roku i jeszcze otrzymują dodatkową kartę jako jeden z inicjatorów wojny. Do konfliktu może też dołączyć armia USA ale to wymaga ich przekonania lub agresywna gra Japonii. Są to takie małe rzeczy ale zwiększają moja immersję płynącą z rozgrywki. Aż mam ochotę po raz trzeci obejrzeć Kompanię Braci.

Dwie Różne Osie konfliktu

Podoba mi się to, że każdą stroną konfliktu gra się trochę inaczej. Związek Radziecki opiera swoją siłę na czołgach, Wielka Brytania jest rozsiana po mapie i stara się złapać balans w jednostkach, a Japonia spokojnie rozwija swoją Flotę. Każda armia ma też swoje unikatowe mechaniki. Niemcy mogą rozstawiać swoje wojska na neutralnych terenach, a Angielscy lotnicy organizują ruch oporu szukając pewnie jakiegoś obrazu. Dziwne jest to, że nie mam jakiegoś ulubieńca. Bo zawsze w tych asymetrycznych grach któraś frakcja bardziej mi pasi. Może dlatego tak chętnie gram w Total Domination.

Skalowanie

Na dwóch graczy Total Domination działa całkiem spoko. Niestety musimy sterować dwoma frakcjami naraz i jednocześnie dbać o ich rozwój. Średnio przepadam za takim rozwiązaniem bo wolę skupić się na jednej armii. Dlatego najlepiej grało mi się w czwórkę. Wtedy to jest rozgrywka 2 vs 2 i uwielbiam te rozmowy nad stołem. Bo staramy się naszemu wspólnikowi/wspólniczce cały czas pomagać i w tajemnicy przekazywać informacje co teraz będziemy chcieli robić. Czy będziemy sekretnie mrugać okiem? Czy poczekamy aż ktoś odbierze telefon od rodziców i wykorzystamy ten fakt by najechać Libię? To już tylko zależy od nas. Ta walka drużynowa była naprawdę epicka.

Minimalistyczny wygląd

Total Domination wygląda jak taka typowa gra wojenna, która czasami jest grana w rogu sali przez starych wyjadaczy. Oni są tak zajęci rozgrywką, że pewnie nie usłyszeliby prawdziwych wybuchów. Mi się podoba ten minimalistyczny wygląd. Na planszy wszystko jest przedstawione w bardzo klarowny sposób. Co do ilustracji na kartach to one są, ale po pewnym czasie już nie zwracałem na nie uwagi. Bo liczyły się dla mnie tylko cyferki i symbole. W pudełku mamy insert, który dobrze wszystko przechowuje i zostawia trochę miejsca.

Warianty i scenariusze

Total Domination oferuje nam też kilka zmiennych, które możemy wprowadzić do gry. Jak znudzi nam się rozgrywka na zwykłych kwadratach to możemy spróbować alternatywnej mapy, w których strzałki podróży robią się dłuższe. Ja jednak zostanę przy zwykłej mapie bo po prostu jest dla mnie czytelniejsza. Do naszej dyspozycji mamy też kilka scenariuszy. Naszą pierwszą rozgrywkę graliśmy w Wzrost Potęgi Osi bo zapewniała nam szybkie starcie i pozwalała nauczyć się podstawowych zasad gry.

Wojna samemu

W solowej wojnie to my gramy Aliantami, a automa Osią. Podobnie jak w rozgrywce dwuosobowej musimy operować dwoma stronami konfliktu naraz. W turze automy będziemy dobierać jedną kartę z jej talii i wykonywać wszystkie akcje według określonego priorytetu. Naszym celem będzie zdobycie wszystkich terenów macierzystych jednego państwa Osi zanim skończy się wojna.

Jakoś nie mogłem wyobrazić sobie trybu solo w tej grze. Bo w takich grach to jednak gra się lepiej z żywym graczem. Jednak moim zdaniem dobre jest to samotne starcie. Bo automa cały czas naciska na mnie i stara mi się odebrać to co jej zabrałem. Przy okazji rozwija się i z każdym rokiem robi się coraz mocniejsza. Trzeba ich szybko powstrzymać bo później możemy mieć z tym dużym problem. Obsługa jej też nie jest trudna. Tylko trzeba się przyzwyczaić do lekkich zmian i braku niektórych opcji oraz do właściwego rozpatrywania priorytetów.

Minusy

Instrukcja

Instrukcja jest dobrze napisana i pozwala nam w miarę w prosty sposób przyswoić liczne zasady, których musimy się nauczyć by poprawnie grać. Total Domination ma trochę tych mikro reguł i czasami bywało to wkurzające jak dopiero zaczynaliśmy naszą przygodę. Bo musieliśmy pamiętać o limicie jednostek na polach, o tym jak poprawnie przemieszczać statki oraz to, że bombowce nie mogą być samotne. Część informacji jest dość skrytych w instrukcji i nawet podpowiadajki nam w tym nie podpowiadają.

Podobne Kolory

Wracając jeszcze do komponentów to czasami ciężko odróżnić wojska Włoskie i Niemieckie lub Francuskie i Chińskie. Posiadają zbyt podobne kolory. W grze jest też mały błąd bo bombowce po użyciu są obracane, a ich druga strona powinna nam wskazywać byśmy nie mogli z nich ponownie skorzystać w tej samej rundzie.

Podsumowanie

Rozgrywka w Total Domination to takie zaawansowane przeciąganie liny. Bo cały czas odbieramy sobie nawzajem punkty i staramy się zdobyć przewagę w tej szachowej wojnie. Jak jakiś ruch nam się uda to sprawia to ogromną satysfakcję. Szczególnie jak nasz rywal wystawił się na niespodziewany atak. Dzięki kartom czeka na nas wiele strategicznych zagrań, a najlepszą rzeczą w tej grze jest to, że każdą stroną konfliktu gra się trochę inaczej. Jak dla mnie w Total Domination gra się najlepiej w 4 osoby bo wtedy gra zamienia się w naprawdę epicki pojedynek 4 wielkich mocarstw.

Plusy

  • Tematyka II Wojny Światowej
  • Draft Kart
  • Zagrywania kart na kilka sposobów
  • Każdą frakcją gra się inaczej
  • Epicka rozgrywka 2 na 2
  • Tryb Solo

Minusy

  • Garść mikro reguł
  • Podobne kolory jednostek

[Współpraca reklamowa z Phalanx Polska]

Podobne Posty