|

Rumblebots

Rumblebots to deckbuildingowe wojny roboty. Stwórz swoją armię botów, zmierz się z innymi na arenie i wygraj finalne starcie. Taki jest plan. Jednak jak to wszystko wyszło?

Zapraszam Was na recenzję Rumblebots

Budowanie, rozkładanie i stawianie

W Rumblebots będziemy rozbudować swój gang robociaków po to naparzać się z innymi machinami na arenie. Rozgrywka w Rumblebots podzielone jest na sześć rund, z których każda składa się z fazy Budowy i Walki.

W fazie budowania będziemy konstruować nowe boty, rozłożymy te niechciane na części, skorzystamy z mocy kryształów i ulepszymy nasz warsztat by stworzyć jeszcze mocniejsze machiny. Tasujemy naszą talię botów i jesteśmy gotowi do bitki.

W fazie bitwy zmierzymy się z innymi graczami w kilku starciach. Pierwsze starcie zaczniemy od aktualnego czempiona. Odsłoni on pierwszą kartę ze swojej talii robotów i położy wartością obrony przed pretendentem do żelaznego tronu.

Później jego rywal będzie odsłaniał karty ze swojej talii robotów aż ich skumulowana siła nie przebije jego wartości obrony lub nie zdobędzie 4 trafień krytycznych. Jeżeli uda mu się wygrać to ten gracz staje się nowym czempionem.

Nowy czempion będzie mógł umieścić w swojej obronie roboty, których użył do ataku o jednym wybranym kolorze. Następnie kolejny gracz zaatakuje aktualnego czempiona itd.

Jeżeli skończą się nam karty w talii i nie udało nam się pokonać czempiona to odpadamy z dalszych walk. Na koniec rundy czempion zyskuje kryształy, których użyje do wzmocnienia swojej fazy budowania.

Jeżeli jakiś gracz będzie miał minimum 6 kryształów więcej niż jego rywale to automatycznie wygrywa grę. Jeżeli nikomu się to nie udało to 6 finalna runda walk rozstrzygnie cały turniej.

Robot building

Najbardziej podoba mi się w tej grze to, że mamy dosłownie dziesiątki sposobów na zbudowanie naszej talii i praktycznie każda strategia jest dobra. Oczywiście zależy to też od tego co budują nasi rywale, ale do tego jeszcze wrócimy.

Każdy gracz zacznie rozgrywkę z 3 takimi samymi robotami. Będziemy mieli do dyspozycji waleczny toster, żarówkę wypełnioną kwiatami oraz kurczaka sterującego robo-kurczakiem(drób power). Jak widzicie nasz gang robociaków nie brzmi dosyć ekscytująco.

Jednak kiedy rozbudujemy nasz warsztat to będziemy mogli zatrudnić silniejsze Gundamy do naszego armii.

W tym wszystkim najważniejsze jest to by roboty tworzyły synergię między sobą. Bo boty należą do kilku grup podzielonych na kolory. Mamy roboty biodegradowalne, urządzenia kuchenne, mechy, roboty bojowe, żelazka parowe oraz blaszaki sterowane przez różne zwierzęta.

Każda grupa robotów posiada swoje mechaniki i słowa kluczowe, które zwiększają ich przydatność w boju. Niektóre roboty zapewnią nam dodatkowe kryształy, inne mogą nam dać nam bonus za ten sam kolor robota w naszym gangu, a są nawet takie, które się transformują. Większość machin jest dwukolorowych tak byśmy mogli częściej korzystać z ich wzajemnych zależności.

Najlepsze jednak zostawiłem na sam koniec. Bo możemy rozkładać nasze mechy na części by zyskać z nich złom potrzebny do budowania innych machin. Dzięki temu możemy odchudzić naszą talię by częściej trafiać na mocniejsze boty. Choć to też wszystko zależy od naszej strategii. Raz moja żona zbudowała talię złożoną tylko z 2 kart. Były to tak silne machiny, że praktycznie nikt nie mógł jej pokonać.

Prosta sprawa

Instrukcja gry dobrze tłumaczy zasady gry i posiada wiele przykładów wyjaśniających zawiłości konstruowania botów. Kto by się spodziewał, że to będzie takie łatwe.

Czas rozgrywki i skalowanie

Kolejny dużym plusem Rumblebots jest czas rozgrywki. Na 2 osoby to bez problemu jesteśmy w stanie skończyć grę w 30 minut. Na więcej graczy to jednak musimy liczyć tą godzinkę, ale ona naprawdę mija dosyć szybko.

Gra pozwala na rozgrywkę od 2 do 4 graczy i w każdym składzie grało nam się dobrze. Choć jak graliśmy we dwójkę to mieliśmy większe szanse tak budować nasze talie by popsuć nawzajem swoje plany.

Jakość i komponenty

Styl graficzny na kartach bardzo trafił w mój gust. Bo wiele ilustracji odnosi się do mechów z filmów i widać to, też w ich nazwach które są bardzo humorystyczne m.in. Optimus Primate.

Pod względem komponentów też jest bardzo dobrze. Bo mamy grube planszetki z wyżłobieniami na nasze znaczniki. Dobrą robotą robię też te kryształy. Bo wiele osób się mnie pytało czy były one w pudełku czy musiałem je dokupić osobno.

Z automatu

Nie było nic o walce bo to postanowiłem zachować na sam koniec mojej recenzji.

Rumblebots to auto battler. Z czymś z czym jeszcze nie spotkałem się w grach planszowych. Bo jakoś faza na Challengers mnie ominęła. Może dlatego, że był to film z Zendayą i dlatego zrobiłem auto skipa.

Ten auto battling w Rumblebots polega na tym, że jak już stworzymy nasz deck to walka będzie się odbywała w losowy sposób. Bo będziemy zawsze odkrywali górną kartę z naszego decku jak będziemy kogoś atakować. Nie wiemy jaki robot może wyskoczyć Dlatego tak ważne jest zrobienie tych synergii, o których pisałem wcześniej.

Z jednej strony podoba mi się to rozwiązanie bo jest to coś innego. Choć potrafiło to doprowadzać do wielu frustrujących sytuacji.

Zrobiłem sobie deck. Wsadziłem tam Chainsaw bota(odniesienie do mangi), który jest słaby w obronie, ale bardzo silny w ataku. Jako czempion dobieram pierwszą kartę z talii by położyć ją w mojej obronie. Zgadnijcie na co trafiłem?

Takich przypadków było wiele i potrafiły człowiekowi zepsuć dzień.

Choć to też nie jest tak, że nie mamy na to wpływu. Bo niektóre rodzaje mechów pozwalają położyć inne na spodzie naszej talii i dociągnąć coś nowego. To jest jakiś sposób by pomóc naszemu szczęściu. Są też jeszcze przyrządy, które są takimi pułapkami. Czasami one mogły nas uratować w słabych sytuacjach. Choć to raczej było jednorazowe rozwiązanie.

Jednak na plus jest to, że możemy wygrać starcia na dwa sposoby. Albo pokonamy czempiona siłą albo trafieniami krytycznymi, w których nie liczy się obrona. Czyli nikt nie może się obudować samymi mechami obronnymi licząc na wygraną murem tarcz wikingów.

Ogólnie to trzeba się przyzwyczaić do tego auto-battlingu i zaakceptować, że z czymś takim musimy się obchodzić.

Bardzo też lubię to, że tak naprawdę o wygranej większości przypadków obowiązywało to ostatnie starcie w 6 rundzie. Powodowało to, że nawet jak przegrywaliśmy wszystkie rundy to i tak mieliśmy jeszcze szansę na wygraną. Mimo, iż wygrany dostawał kryształy, które boostowały jego zdolności budowy.

Mamy jeszcze mechanizm, który zapewniał dodatkowy budulec, graczom, którzy mieli mniej kryształów od tego, który miał ich najwięcej po każdej rundzie. Taka miła nagroda pocieszenia.

Podsumowanie

Rumblebots to gra z serii tych przyjemnych. Jednak nie takich przyjemnych, które zagram raz na pół roku i o nich zapomnę. Jest to taka gra, która dała mi kupę radochę mimo iż czasami wkurzała mnie tą swoją auto losowością. Dla mnie najlepszą rzeczą w tej grze jest budowanie moich machin zagłady i szukanie fajnych synergii pomiędzy nimi. Jest ich wiele i to dla mnie jest najsilniejszą stroną Rumblebots. Przy okazji jest to też dobry i szybki zamykacz na wieczór gier planszowych o czym się już wielokrotnie przekonaliśmy.

Ostateczny werdykt: I’ll be back

Plusy

  • Budowanie mechów
  • Synergie między botami
  • Oprawa graficzna
  • Aluzję do popkultury
  • Szansę na wygraną do samego końca
  • Nagroda pocieszenia

Minusy

  • Auto-battler czasami bardziej auto niż battler

[Współpraca reklamowa z DV Games]

Podobne Posty