Viticulture
Gdyby tak rzucić to wszystko, wyprowadzić się poza miasto i założyć własną winnicę…
O tym właśnie jest gra Viticulture. Wcielamy się w niej w początkujących właścicieli winnic starających się zdobyć uznanie grona innych graczy.
Rozgrywka będzie się rozgrywała na przestrzeni kilku lat, a w każdym roku będziemy przechodzić przez podobny proces.
Podczas wiosny nastąpią walki kogutów. Poczynając od pierwszego gracza będziemy wybierali jedno z siedmiu pól i stawiali tam nasz drób. Każde miejsce oferuje inne nagrody, a im wyżej się postawimy to tym szybciej będziemy wykonywali nasze akcje w tym roku. Bardzo fajny mechanizm, który daje nam sporo do rozkminy. Czy warto być pierwszym czy może iść w interesujący nas bonusy? Na dwóch graczy nie ma to aż takiego znaczenia. Jednak im jest nas więcej to będąc na końcu może się okazać, że wszyscy zajęli przed nami nasze upragnione pola. Choć siódme pole z dodatkowym robotnikiem zdecydowanie kusi i bardzo się przydaje.
Główna akcja gry będzie rozgrywała się latem i zimą. To podczas tych pór roku będziemy kładli naszych robotników i wykonywali wiele rozmaitych akcji. Jesienią dobierzemy kartę gości, które zapewni nam dodatkowe akcje.
Latem nasze ruchy sprowadzają się głównie do pozyskiwania winogron, sadzenia ich oraz budowania budynków. Zimą zbierzemy plony naszej pracy oraz wypełnimy różne kontrakty, które zapewnią nam punkty zwycięstwa. Będziemy mogli też zatrudnić nowych pracowników by zwiększyć możliwość wykonywania akcji.
Jeżeli mówimy już o pracownikach to każdy nas zaczyna z 2 małymi oraz 1 dużym. Raz postawiony robotnik będzie okupował to miejsce przez cały rok. Więc musimy już teraz przemyśleć w co warto zainwestować. Bo może się okazać, że zimą nic nie zrobimy. W rozgrywce na 2 osoby mamy dostępne tylko jedno pole przy każdym miejscu. Jeżeli zostanie ono zajęte to już nikt nie będzie mógł z niego skorzystać. Wtedy z pomocą przychodzi ten wielki robotnik, który wygląda trochę jak Zorro. Nasz zamaskowany bohater może zająć dowolne miejsce nawet jeżeli wszystkie pola są już zajęte.
Po tym długim dobrym roku postarzamy nasze winogrona, pobierzemy dochód oraz cofniemy naszych robotników. Cały proces zacznie się od nowa aż nie wyłonimy zwycięzcy. Nastąpi to w momencie zdobycia przez któregoś z graczy 20 punktów. Wtedy dogramy do końca cały rok i sprawdzimy kto zdobył najwięcej punktów.
Grafika i komponenty
Jak zwykle Stonemaier Games nie zawodzi pod względem komponentów. Każdy budynek jest unikatowy, monety są duże, a winogrona wyglądają jak małe przezroczyste dropsy. W grze mamy świetną wypraskę, która wszystko pomieści i sprawia, że przygotowanie gry jest po prostu błyskawiczne. Cały czas powtarzam, że czasami wolę zapłacić więcej, a narzekać mniej. Graficznie jest poprawnie i da się tu wyczuć mocno winny klimat. Ilustracje z kart wyglądają trochę jak ze „stocku”, ale nie sprawia mi to specjalnie jakiegoś problemu. Przecież w innej mojej ulubionej grze na T też tak jest.
Rozgrywka
Viticulture oferuje nam naprawdę solidny worker placement. W naszym ruchu będziemy stawiali jednego robotnika na wolnym polu i pobierali z niego wszystkie benefity. Po czym turę będzie już mógł rozgrywać kolejny gracz. Sprawia to, że w grze praktycznie za długo nie czekamy na przeprowadzenie swoich akcji.
Wszystkie pola jasno określają jakie benefity nam zapewnią, a nieustanna walka o miejscówki potrafi podnieść nam ciśnienie. Czy wy też tak mieliście, że planowaliście już cały rok, a tu nagle ktoś zajął wam miejsce? Wtedy faktycznie warto sobie golnąć coś mocniejszego by nie wyglądać jak nasze ulubione Pinot Noir.
Proces wytwarzania wina
Zebrany rodzaj winogron trafi do odpowiedniej kadzi w zależności od wartości winogrona. Kiedy będziemy chcieli ponownie umieścić winogrono o tej samej wartości to będziemy musieli stracić i położyć je na niższym polu. Tak samo będziemy się działo w przypadku naszych win. By stworzyć wino białe lub czerwone będziemy po prostu przenosić je na odpowiednią wartość w naszej piwnicy. Wino różowe wymaga zmiksowania winogron białych i czerwonych. Wino musujące zrobimy mieszając dwa różne winogrona czerwone i jedno białe.
Proces produkcji wina jest bardzo powolny i ta gra bardzo dobrze to obrazuje. Rozgrywka na początku jest bardzo leniwa. Musimy wpierw zdobyć karty winogron, zasadzić je, zebrać, a później zakorkować i wrzucić do naszych piwniczek. Przy okazji trzeba jeszcze zbudować odpowiednie budynki i zatrudnić nową kadrę pracowniczą. Często tak bywa, że podczas startu nie jesteśmy w stanie określić w co warto zainwestować. Dopiero w kolejnych turach wszystko się unormuje i wyrobimy sobie strategię. Choć zdobycie nowego pracownika w zimie często bywało naszym priorytetem.
Dużo tak naprawdę zależy od naszego mamy i papy. Na początku gry wylosujemy dwie karty rodziców, które dadzą nam startowe karty, budynki i pieniądze. Jednak okaże się, że nie każdy rodzic nas równo kocha. Część początkowych bonusów jest zdecydowanie lepsza. Dostanie dodatkowego robotnika jest bardzo mocne. Odpowiednie karty winogron połączone z budynkami sprawią, że mogą zapewnić nam szybki start.
Budynki
W grze mamy dostępnych kilka rodzajów budynków. Niektóre są potrzebne by sadzić winogrona, piwnice pozwolą nam przechowywać starsze roczniki win, a reszta zapewni nam punkty zwycięstwa lub inne benefity. Super budynkiem jest jarzmo dzięki, któremu będziemy mogli cofnąć zagrane karty winogron lub zebrać plony z 1 jednego pola. Do tego budynku możemy wysłać dowolną liczba robotników więc stawiając go zwalniamy miejsce innym graczom z planszy głównej. Oczywiście nie musimy tego robić bo nadal możemy zajmować komuś złośliwie pola. Przecież to w końcu rywalizacja.
Karty gości
Karty gości dzielą się na letnie i zimowe. Nie tylko jest to podział kiedy możemy je zagrać, ale potrafią pomóc nam kiedy wszystkie pola są zajęte. Bo często zawierają akcje z danej pory roku i to jeszcze z mocnymi bonusami. Pozwolą nam sadzić wina, pobierać haracz od graczy, dawać zniżki na pracowników i budynki oraz co najważniejsze pozwolą nam zdobyć punkty zwycięstwa. Często tak bywało, że korzystając z samych kart byłem w stanie wygrać grę. Moim zdaniem to właśnie one sprawiają, że Viticulture ma to coś w sobie. Każda karta praktycznie robi coś innego i to dzięki nim pokochałem tą grę.
Skalowalność
Mimo iż Viticulture jest bardzo romantyczną grą, która sprawdza się dobrze na dwie osoby. Jednak moim zdaniem swój całkowity potencjał rozwija przy 4 graczy. Wtedy do naszej dyspozycji zostają dodane dodatkowe pole, które zapewniają rozmaite bonusy. Nagle z jednej akcji jesteśmy w stanie zagrać dodatkowe karty oraz stworzyć więcej win. Walka o pola staje się też zacieklejsza. Robi się nagle jakoś tak ciaśniej i pozycja pierwszego gracza ma bardzo duże znaczenie.
Losowość
Były same zachwyty to pora teraz trochę ponarzekać. Niestety w grze występuje dość spora losowość. Objawia się ona już przy początku rozgrywki kiedy mamy wybrać naszych rodziców, a im dalej to tym będzie jej więcej. Nigdy nie wiemy jakie dobierzemy karty winogron oraz jakie zlecenia się nam trafią. Np. możemy zasadzić same białe winogrona, a mieć zlecenia na czerwone wina. Bywało też tak, że karty tak komuś pasowały, że nie byliśmy w stanie go dogonić w tym wyścigu. Na naszą pomoc przychodzą karty gości, którzy pomogą wymienić nam karty lud dobrać nowe. Jednak takie muszą się nam trafić. Może nie jest to jakoś uciążliwe, ale czasami pojawia się takie uczucie zazdrości i wtedy zwycięzca może czuć się winny.
Tryb Solo
W grze będziemy mogli zmierzyć się też z wirtualnym winiarzem, który będzie blokował nasze pola. By wygrać grę będziemy musieli zdobyć 20 punktów, a to wszystko w ciągu 7 lat. Teraz na każdym polu koguta możemy stanąć raz. Dzięki temu pobierzemy dodatkową akcję, które pozwoli nam raz pobrać bonus z dowolnego miejsca. Do gry została też dołączona mini kampania, w której zmierzymy się z licznymi wyzwaniami.
Grając solo byłem zdziwiony jak to czasami trudno było osiągnąć ten wynik potrzebny do wygranej. Wszystko znowu zależało od początkowych kart i naszego szczęścia. Nawet tak delikatnie się wkręciłem by optymalizować moje ruchy. Jednak nie wybrałbym tej gry by grać tylko solo. Jest spoko, ale nie mogę poczuć tego karcącego wzroku jak zająłem upragnione pole żonie lub znajomym.
Podsumowanie
Viticulture to gra, która zachwyciła nas swoim klimatem i prostotą rozgrywki. Jest to typowy przedstawiciel worker placement, ale całą sprawę urozmaicają nasze karty gości. Każda z nich działa inaczej i nagle okazuje się by wygrać nie trzeba produkować aż tylu win.
Viticulture jakoś tak idealnie wpasował się pomiędzy początkującymi tytułami, a cięższymi eurasami. Każda rozgrywka była świetnym wyścigiem przy, którym wszyscy wyśmienicie się bawiliśmy. Moim zdaniem ta gra starzeje się niczym dobre wino. Im dłużej trzymam ją w domu tym bardziej nam smakuje i mamy ochotę na więcej. Polecamy na romantyczne wieczory i jeżeli szukamy czegoś przyjemnego z dużą dozą regrywalności.
[Współpraca reklamowa z Stonemaier Games]