Evergreen

Znowu będziemy wznosić bujne lasy, patrzyć na romantyczne wschody słońca oraz zasłaniać sobie drzewa by dostać mniejszą liczbę punktów. Nasza fotosynteza jest wiecznie zielona, ale tym razem powraca w takiej bardziej pasjansowej wersji.

Sadzisz się?

W każdej rundzie będziemy draftować jedną kartę biomu. Ona określi, w którym miejscu na naszej planecie będziemy mogli zasadzić nasze drzewka. Dzięki akcjom możemy sadzić sadzonki, sprawić by wyrosły z nich małe drzewa lub z małych drzew stworzyć duże. Możemy też olać ten biom i wykonać akcje w dowolnym innym miejscu, ale z ograniczonym efektem.

Na kartach znajdują się też bonusowe akcje, które mogą być wykonane w dowolnym z 6 biomów. Możemy wykonać je przed lub po głównej akcji co znacznie pomoże nam w dalszej rozgrywce. Im częściej będziemy je realizować tym silniejsze się staną.

Czy na pewno chcesz tą kartę?

Podczas draftu będziemy wybierać jedną kartę z tylu ilu jest graczy plus jeden. Gracz, który posiada tego wielkiego zielonego liścia chwyci w swoje grabie pierwszą kartę i ułoży ten listek na pierwszej karcie od lewej strony. Gdy jakiś gracz zabierze kartę z liściem to on stanie się pierwszym graczem w następnej turze.

Nie wybrana karta trafi na odpowiedni stos biomów. Liczba kwiatków na nich zapewni punkty za duże drzewa na koniec gry. Jeżeli będzie to karta z czaszką to zniszczy wierzchnią kartę danego biomu niwelując nasze punkty.

Sam draft kart jest po prostu świetny i genialny w swojej prostocie. To właśnie teraz i tylko teraz dochodzi do ciekawej interakcji pomiędzy nami. Pierwszy gracz będzie miał bardzo duży wybór kart. Za to ostatni gracz będzie decydował co trafi na jaki stos biomów zwiększając punktację na koniec gry lub obniżając dzięki karcie z czaszką. Potrafi to zdecydowanie wpłynąć na końcowy wynik tego zielonego starcia.

Ile drzew to las?

Każdy z nas posiada swoją planetę, którą będzie zapełniał drzewami. Budowanie naszego lasu sprowadza się do 4 akcji. Są one dość proste i mogą być łączone z bonusową akcją na karcie. Na każdym z 6 biomów musimy zacząć od zera sadzić nasze sadzonki by później wyrosły z nich piękne wysokie drzewa. Musimy patrzeć na padające słońce, które w każdej rundzie zmienia swoją pozycję. Drzewa powinny być też łączone w jeden wielki las, który punktuje nam po każdej rundzie.

By połączyć las możemy też wykorzystać krzaki, które dostaniemy z bonusowej akcji. Woda pozwala wyrosnąć dwóm sadzonkom lub małym drzewom na ich bardziej zielony odpowiednik. Są takim miłym dodatkiem, ale ich moc jest dość ograniczona i wolę zdobywać karty z zupełnie innym bonusem.

4 pory roku?

Pory roku zmieniają się tak jak u Vivaldiego. W pierwszej rundzie zagramy 5 kart, a w każdej kolejnej coraz mniej ograniczając nasz rozrost. Jest to gra z krótką kołderką, która przykrywa nas szybciej im zimniej się robi na naszych planetach.

Gra też za długo nie zakorzeni się na naszym stole. Przez to, że ruchy możemy praktycznie wykonywać jednocześnie po drafcie naszych kart. Dwóch graczy jest w stanie w ciągu 30 minut zakończyć jedną rozgrywkę.

Drzewko ozdobne?

Evergreen jest po prostu cudowne. To połączenie zielonego z białym kolorem nadaje takiego ciekawego kontrastu. Wszystko wydaje się takie czyste i aż sterylnie piękne. Każda plansza gracza posiada wcięcia, w których idealnie się mieszczą nasze drzewa oraz pozostałe drewniane znaczniki. Podczas gry zdecydowanie nie ubrudzimy naszych rąk ziemią.

W pudełku znajduje się w miarę wygodny insert, który posiada przegródki na te wszystkie elementy. Niestety te przegrody trochę się wyginają sprawiając że czasami coś tam się przez przypadek przemieści do swojego sąsiada.

Rerozkwitywalność?

Jedynie do czego to bym się przyczepił to brak jakiegokolwiek urozmaicenia. Nie ma tutaj też czegoś co by sprawiało iż bym chciał rozkwitać w innym kierunku za każdym razem. Bo z reguły buduje wielki las, który urozmaicają mi karty biomów punktując za moje wielkie drzewa. Nie mamy żadnych celów lub zmiennych warunków rozgrywki. Dlatego wiem, że Evergreen by raczej kwitł u mnie na półce głęboko zapuszczając swoje korzenie.

Czy warto było zapuścić swoje korzenie?

Moim zdaniem jak najbardziej tak. Dzięki fotosyntezie Evergreen wyrosła na piękną sałatkę drzewną, której pyszny owoc mam ochotę spijać od czasu do czasu. Bo mimo iż bardzo mi smakuje to czuję, że po pewnym czasie potrzebowałbym większego urozmaicenia. Chętnie zakwitnę, ale u kogoś na polu.

Podobne Posty