Coffee Traders

KAWA to temat, który bardzo lubimy. Szczególnie w poniedziałki rano. Czy Coffee Traders dobrze oddaje klimat produkcji tego czarnego złota? Tego dowiemy się z mojego pierwszego parzenia.

Do rozgrywki zasiedliśmy w 4 osoby. Każdy miał swój kubek i byliśmy gotowi napełnić je pysznymi punktami. Jednak zanim poczuliśmy kawowy aromat musieliśmy poznać kilka zasad. No i pojawił się pierwszy kwas. Kwaśnego smaku nie zapewniło nam skisłe mleko lecz tona mikro reguł. Instrukcja była grubsza niż magazyny dostępne w samolotach. Informacji, które nas interesowały musieliśmy szukać w wielu miejscach.

Po tych trudach przyszła pora na parzenie. Zaczęliśmy od budowania plantacji, poznaliśmy Pedrów oraz kilka osłów. Blokowaliśmy sobie drogę na piramidach kawowych oraz ścigaliśmy się na torze arabika. Zatrudniliśmy nowych pracowników i zapewniliśmy im odpowiednie warunki do życia.

To był tak naprawdę dopiero początek, a już poczuliśmy się lekko zmęczeni. To może łyk kawy? O nie proszę pana bo przed nami jeszcze kilkanaście akcji.

Proces zbierania kawy zaczęliśmy od zajmowania miejsc na torach zbierania. Inni gracze dołączali do nas, a ktoś tam narzekał, że zostały dla niego same beznadziejne miejsca. Zapożyczaliśmy się dodatkowymi akcjami i jeszcze dostawaliśmy za to minusowe punkty.

W końcu po całym tym zamieszaniu zrealizowaliśmy pierwsze kontrakty oraz doręczyliśmy kawę do Star Bucksów na całym świecie.

Jak widzicie cały proces powstawania kawy jest dość długi. Sama rozgrywka do krótkich też nie należy. To niby 3 rundy, ale czułem się jakby minęły 3 lata potrzebne na wyhodowanie kawowca.

Rozgrywka to połączenie wielu mechanik, które zgrabnie przedstawiają nam drogę jaką kawa musi przebyć by trafić do naszego kubka. Mamy tu worker placement, area control i realizację kontraktów.

Jednak po pierwszej rozgrywce zostałem z jednym pytaniem.

Do czego jest w ogóle ten tor zwierząt? Każdy z nas zdobył kilka tokenów licząc by się na nim wspiąć. Jednak było to po prostu nie możliwe. Jakoś też tak dziwnie się je na sobie nakłada licząc na awans. Naprawdę jest to dla mnie niepojęte.

Lubię gry z ciasną kołderką. Jednak w Coffee Traders ona już od samego początku gry zakrywa moje czoło.

Moim zdaniem Coffee Traders oddaje temat produkcji kawy. Cały ten proces oraz drogi jakie musimy przebyć idealnie przedstawiają to. Tutaj nie mam nic do zarzucenia.

Elementy gry są naprawdę ekskluzywne i wytłumaczyły mi dlaczego tyle pesos musimy zapłacić za ten tytuł.

Podsumowanie

Czy było warto? Biorąc pod uwagę, że byłem dość zmęczony rozgrywką i zanim napiłem się tej kawy musiałem poczekać kilka godzin to tak średnio mam ochotę na drugi raz. Wiem, że dopiero zaczynaliśmy wszystko poznawać. Jednak dla mnie ta gra nie ma nic takiego co by mnie zachęciło do ponownej rozgrywki.

Moim zdaniem głównym winowajcą moje nużącego odczucia było te 6 faz, które musieliśmy przejść w każdej rundzie. Ciągnęły się niczym ogon Łaskuna. Może kolejnym razem przetrawiłbym to lepiej niczym wyżej wspomniany zwierz. Na razie nie poczułem aromatu Kopi Luwak.

Podobne Posty