Plemiona Wiatru

Wszystkie gry, które były prezentowane na Essen muszą być rewelacyjne, pięknie wydane i zapewniać taki powiew świeżości.

To w takim razie jak mocno wiało w Plemionach Wiatru?

Moje pierwsze wrażenia pochodzą z pełnej czteroosobowej rozgrywki.

Liczba graczy od 2 do 5

Czas rozgrywki 40 min – 90 min

Świat spotkała zagłada, a my jako dzielni jeźdźcy wiatru musimy uratować ludzkość. Nie ukrywam był to bardzo często spotykany motyw gier podczas zeszłorocznego Essen. Wielka katastrofa i my w roli wybawców. W trakcie rozgrywki pozyskamy wodę, przemieścimy naszych ludków, usuniemy zanieczyszczenie i zbudujemy nasze osady. Historia zawarta w tej grze jakoś tak średnio się spina z tym tematem. Jedynie wątek usuwania czerwonych chmurek pasuje do tego wszystkiego.

Rozgrywka

Rozgrywka w Plemionach wiatru odbywa się w dwóch miejscach. Na planszy naszego plemienia oraz na stojaczku z kartami.

W naszej turze wykonamy jedną z trzech akcji.

1. Zagranie karty żywiołu.

Karty wszystkich graczy będą leżały na specjalnych stojakach. Będziemy widzieć tylko ich rewers tak żebyśmy wiedzieli do jakiego żywiołu należą. Wtedy też zajdzie jakaś interakcja pomiędzy graczami. Bo tak naprawdę to jest taki multiplayerowy pasjans. By zagrać kartę musimy przestrzegać wielu warunków. Np. gracz po naszej prawej stronie musi mieć mniej jakiegoś żywiołu od nas. Czasami to my musimy zebrać zestaw kart lub policzyć wspólna liczbę specyficznych kart wraz z naszymi sąsiadami. Możliwości jest naprawdę sporo i chyba to sprawiało mi największą frajdę. Chociaż później moja szyja narzekała, że musiała się tak wyginać. Może mnie przewiało?

Dzięki zagranym kartom żywiołów zdobędziemy zasoby potrzebne w dalszym etapie gry.

2. Postawienie świątyni

Pozbywamy się 3 kart z ręki i stawiamy świątynie dostając dodatkowe zasoby. Przyznam szczerze, że dopiero w połowie gry przypomnieliśmy sobie o tej opcji. Było głośno i głównie skupiłem się na tych pięknych ilustracjach.

3. Zbudowanie wioski

Usuwamy naszych rajderów z wolnego kafelka terenu by postawić wioskę. Dzięki temu zdobędziemy dodatkowe akcje i karty celów. Gdy któryś z graczy wybuduje swoją piątą wioskę to odpala koniec gry. Dogrywamy rundę do końca i czeka nas jeszcze jedna akcja.

Karty celów możemy użyć na dwa sposoby. Możemy od razu dostać surowce lub użyć ich jako dodatkowe źródło punktacji na koniec gry. Bardzo fajny patent, który wprowadza element strategiczny do Tribes of the Wind.

Cele często wymagają jakiegoś specyficznego układu kafli na naszej planszy. Czeka nas taka delikatna abstrakcyjna gra w układanie kafelków terenu. Dzielą się na 3 kolory i ich odpowiednie ułożenie zapewni nam rozwój naszego plemienia. Bo każde plemię ma dwa warunki, które musi spełnić żeby zdobyć permanentny bonus. Objawia się to głównie w zdobywaniu dodatkowych zasobów podczas zagrywania kart. Wtedy też do gry wchodzi taka delikatna asymetryczność bo każde plemię wymaga czegoś innego.

Na koniec gry zapunktujemy za postawione osady, świątynie, kafelki terenu, karty celów i jak najmniejszy poziom zanieczyszczenia na planszy. Ekologicznie.

Ależ wieje?

Na początku czułem taką przyjemną bryzę, które łechtała moje lico pięknym wydaniem, świetnymi ilustracjami i ciekawym klimatem. Jednak już po kilku minutach rozgrywki przerodziła się w taki wicherek, które raczej pchał mnie by pójść gdzieś dalej. Sam temat jak już mówiłem wcześniej średnio pasuje do tej gry. Mimo iż robimy takie ekologiczne zagrania czyszcząc naszą planetę to wcale nie czuje się żebym zarządzał jakimś plemieniem.

Z tego wszystkiego to chyba najbardziej podobało mi się zagrywanie naszych kart. Bardzo ciekawe rozwiązanie w niby takie proste wymagania, ale cały czas sprawdzaliśmy, który żywioł warto zagrać i co trzeba było zrobić by użyć innych kart. Mimo iż było to pasjansowe przeżycie to bawiłem się w miarę ok.

Dopiero późniejszym etapie gry stałem się trochę znużony stawiając moje wioski. Bo głównie polegało to nam tym: zdobądź wodę, usuń zanieczyszczenie, wydaja wodę by postawić kafelek terenu, przemieść ziomków i na koniec zbuduje wioskę. Powtórz to 5 razy i mamy koniec gry.

To zdecydowanie nie był tajFUN.

Podobne Posty