Mysthea
Mysthea to gra area control, która jest dość unikatowym mixem wielu mechanik. Bo oprócz typowej walki z innymi graczami czeka nas też poskramianie przeróżnych potworów, realizacja questów, a wszystko jest okraszone dość smaczną euro sałatką punktową. W trakcie rozgrywki będziemy zagrywać kart rozkazów by wykonywać różne akcje oraz ulepszać armię naszych plastikowych konstruktów. Każdy z nas poprowadzi innego bohatera ze świata Icaion, który dzięki swojej mocy wprowadzi taką fajną asymetrię.
By przekonać się jak smakuje ten mix zapraszam do mojej recenzji gry Mysthea.
Dowodzenie kartami
Na początku rozgrywki każdy z graczy dostanie swój unikatowy zestaw kart rozkazów. Dzięki nim będziemy mogli rekrutować nowe jednostki, przemieszczać się po planszy i zyskiwać energię. Na kartach znajdują się też różne zdolności w zależności od ich koloru. Czerwone karty to natychmiastowe agresywne działania, niebieskie zapewniają pasywne zdolności dla naszych jednostek, zielone zainstalujemy by otrzymać dodatkowe akcje specjalne, a żółte dołożą punkty do euro sałatki.
Podczas gry zdobędziemy nowe silniejsze karty, a w każdej rundzie będzie czekał na nas ich nowy zestaw. To właśnie dla mnie jest najlepsze w Mysthea. Bo to jakie karty będziemy kupować pozwoli nam wykonywać różne akcje oraz rozwijać naszą armię na kilka sposobów. Sprawiało to, że nasze rozgrywki wyglądały za każdym razem inaczej. Bo w jednej np. skupiałem się na sile małych konstruktów, a w kolejnej już stawiałem głównie na questy. Niektóre karty zapewniają też fajnie synergie między sobą.
Za to sporym minusem jest to, że każda karta jest praktycznie inna i jej zdolności opisane są samymi symbolami. Dobrze, że chociaż dostajemy ogromną podpowiadajkę, którą będziemy często przeglądać podczas rozgrywki. Te symbole często powtarzają się na kartach i po którejś już tam rozgrywce powinno być odrobinę lepiej.
Wybrańcy Icaionu
Chyba wspominałem już o tym wielokrotnie ale uwielbiam gry z asymetrycznymi frakcjami. W Mysthea każdy z nas otrzyma swojego unikatowego bohatera. Mają oni bardzo fajne zdolności, które wpływają na różne aspekty rozgrywki. Choć wiadomo jak to jest z tą asymetrią. Bo część zdolności jest bardziej przydatnych, a z niektórych skorzystamy rzadziej. To też wszystko zależy od tego czy lubimy grać agresywnie lub od liczby graczy biorących udział w rozgrywce. Po prostu część liderów posiada dość sytuacyjne umiejętności. Jednak przynajmniej nie ma kogoś takiego, że jest turbo przegięty i zaburza balans rozgrywki. Patrzę na ciebie Icaion!
Przemieszczanie mapy
Nasze zmagania odbywają się na różnych wyspach po których regionach będziemy się poruszać. Ciekawym bajerem jest to, że dzięki specjalnej akcji możemy zmienić położenie wysp na naszej mapie. Dzięki temu możemy komuś utrudnić podróż, a sobie zapewnić strategiczny wjazd od tyłu. Jest to dość unikatowe i wygląda świetnie jak nagle przemieszczamy wyspę z 20 paroma jednostkami starając się wszystkiego nie rozwalić. Jest to nie lada wyczyn.
Gonitwa na punkty
W Mysthea możemy zdobywać punkty na wiele sposobów. Bo dostajemy punkty za walkę, robienie questów, akcje specjalne i jeszcze wiele innych rzeczy. Jest tego sporo ale nie towarzyszy temu takie uczucie, że jest ich za dużo i jak wpadnie nam 1 czy 2 punkty to nie czujemy żadnej różnicy. Mysthea to wyścig. Cały czas rywalizujemy ze sobą starając się przebić czyiś wynik. Czuć tu te pościgi i wybuchy. Szczególnie jak zrobimy jakieś fajne zagranie dzięki, któremu zdobędziemy sporą przewagę na naszymi rywalami.
Zmienne tury i zmienna punktacja
Bardzo podoba mi się to, że nigdy nie wiemy ile tur rozegramy w rundzie. Bo wszystko zależy od dobranych kart terenu. To w jakiej kolejności się ułożą też ma znaczenie bo pod koniec rundy punktujemy za posiadanie kontroli nad każdym regionem. Dzięki temu gra zachęca nas do ciągłego przemieszczanie się po wyspach i kombinowania jak tu zająć dogodne pozycje.
Ciemne nagrody
Za wykonanie questów dostaniemy punkty oraz nagrodę. Na każdej karcie znajdują się dwa bonusy, z których możemy zdobyć tylko jeden. Na początku rozgrywki możemy ustalić czy gramy wybierając nagrody w ciemno lub czy mamy możliwość sprawdzenia tego co możemy otrzymać. Granie w ciemno wydawało się ciekawsze. Niestety prowadziło do takiej sytuacji, że z nagrody mogliśmy wykonać jakąś akcje specjalną ale nie było nas na to stać. Lubię kusić szczęście ale jednak zostanę przy opcji sprawdzania tego co mogę dostać by nie marnować moich akcji.
Gdzie się podziały tamte walki?
Jak na grę area control to walka występuje tutaj dość rzadko. Żeby ją rozpocząć musimy mieć naładowany silnik czyli teoretycznie bitwę możemy przeprowadzić tak 2 razy na rundę. Sytuację tą mogę zmienić czerwone karty dowodzenia dające nam dodatkowy atak. Są turbo potężne bo nagły niespodziewany atak potrafił kogoś nieźle zaskoczyć.
Sama walka za to jest bardzo przyjemna. Bo też wykorzystujemy nasze karty dowodzenia i w zależności od ich koloru dostajemy dodatkowy efekt. Zagrywając np. zieloną kartę możemy się doładować energetycznie by później móc robić więcej akcji. Nie ważne już czy przegramy czy wygramy.
Rezultat walki też potrafi nie być aż tak straszny. Bo liczba usuniętych jednostek to różnica w naszej sile. Czyli jeżeli zgromadziliśmy się w kupie to raczej nie grozi nam totalna anihilacja i powolna odbudowa naszej armii.
Potworne potwory
Kto by nie chciał walczyć z potężnymi Kaiju by zyskać wieczną chwałę? Ja znam odpowiedź na to pytanie. Bo dziwna rzecz w Mysthea jest taka, że potwory w żaden sposób nie skalują w zależności od liczby graczy. Żeby pokonać potwora na wyspie suma siły wszystkich graczy musi być równa lub większa od jego. Nie jest to jakieś trudne zadanie jak gramy np. w czwórkę. Za to jak jest nas tylko dwóch to ciężko czasami to osiągnąć. Szczególnie jak przeciwnik postanowi nas nagle opuścić zostawiając nas na pastwę losu. Jeżeli gramy Celethom, która skupia się na zabijaniu potworów to raczej nie skorzystamy z jej zdolności. Bo nie będziemy w stanie cały czas tylko walczyć w potworami.
Potwory mają ciekawe umiejętności, która potrafią zepsuć nam dzień. Możemy z tego nie korzystać bo nie są opisane na karcie i to tylko od nas zależy czy chcemy sobie o tym przypominać co jakiś czas wracając do instrukcji.
Czas rozgrywki i skalowanie
To jak już jesteśmy przy skalowaniu to od razu powiem, że na dwóch gra działa dość średnio. Część pól zostaje zablokowanych ale przez sytuację z potworami ciężko jest nam skupić się na walce między sobą. Za to przy czterech graczach rywalizacja jest bardzo fajna. Bo cały czas kontrolujemy siebie i rywali. Niestety przez to na planszy panuje lekki tłok bo plastik zalewa dosłownie każdy skrawek wysp.
Rozgrywka w Mysthea jest dość długa. To wszystko też zależy od ogrania graczy i znajomości setki symboli na kartach. Ja osobiście nie czuje się zmęczony tą 3 godzinną rywalizacją. Bo grało mi się bardzo przyjemnie ale to też muszę mieć na to dzień. We dwóch graczy rozgrywka jest szybka bo cały czas wymieniamy się tylko naszymi akcjami. Jednak to już nie jest to samo.
Jakość i komponenty
Jestem ogromnym fanem figurek i Mysthea mnie nie zawodzi. Pudełko zawiera sporo przyjemnie wyglądającego plastiku. Figurki wybrańców mają dużo detali, nasze konstrukty i golemy posiadają rożne pozy, a jeszcze mamy te 4 wielkie potwory, które górują nad wyspami. Ilustracje na kartach są spoko ale raczej nie będziemy się na nich skupiać. Wszystkie komponenty zapakujemy w wygodnym insercie i to mi się podoba. Ostatnio to chyba rzecz, na którą najczęściej zwracam uwagę. Bo nienawidzę trzymać wszystkiego luzem w pudełku.
Podsumowanie
Czy kojarzycie mieszankę studencką? W skrócie jest to mix różnych rodzajów orzechów i przepysznych rodzynek. Tak właśnie też jest z Mystheą. Bo do jednego wora postanowiono wrzucić co tylko się da i o dziwo wyszło z tego dość smaczne połączenie. Trzeba tylko pamiętać by jeść ją w większym gronie i delektować się długim wysiłkiem wspomaganym przez bogate w tłuszcze punkty oraz węglowodany rywalizacji.
Ostateczny werdykt: Smaczny ten Mysthea Mix
Plusy
- Zdobywanie kart dowodzenia
- Rozwijanie naszej armii
- Wiele możliwości do zdobywania punktów
- Insert
- Poruszanie wysp
- Zmienna liczba tur
- Figurki
Minusy
- Trochę mało walki jak na mój gust
- Na dwie osoby czas rozgrywki jest okej, a na 4 jest dość długo
- Brak skalowania co do walki z potworami
- Setki kart z symbolami ale przynajmniej jest podpowiadajka
[Współpraca reklamowa z Galakta]