Era Galaktyki
Co by się stało gdybyśmy do małego pudełka starali się upchać kosmicznie wielką grę 4x?
Tak właśnie powstały Małe Epickie Ery Galaktyki. Przedrostek został dodany by podkreślić wielkość tego tytułu oraz to co oferuje nam sama rozgrywka. W grze będziemy starali się skolonizować nowo odkrytą galaktykę naszymi kostkami. Czeka nas badanie technologii, kosmiczna eksploracja, zawieranie sojuszy oraz coś co jest namiastką walki.
Coś co lubię w Erze Galaktyki:
Ciasna zagadka z punktami
Sama rozgrywka jest prosta i polega głównie na rozbudowywaniu naszego imperium i zdobywaniu punktów. Gramy łącznie przez 5 rund, a w każdej z nich teoretycznie mamy tylko 3 akcje do wykonania. Gra przez to bywa dość ciasna bo czujemy, że mamy mało czasu na realizację naszych celów. Na początku to głównie dbamy o stały dopływ gotówki, a później staramy się obrać właściwą strategię. Wszystko to oczywiście zależy od naszych kosmicznych sojuszów. Jednak do tego to wrócimy za chwilę. Podoba mi się ta ciasnota i to ograniczenie jakie nam daje, Bo każda akcje musimy być przemyślana i ma znaczenie. Nawet kiedy na samym końcu rozgrywki robię coś by tylko dostać ten 1 marny punkt. On może dać mi wygraną.
Kluczowe sojusze
Wiecie coś jest najlepszego w tej grze? To możliwość mixowania kosmitów. Czy taki słodkie zwierzęce Cheiki dogadają się z krwawymi Żniwiarzami? Nie wiem, ale nic nie stoi na przeszkodzie by to sprawdzić. Na początku rozgrywki każdy z nas zacznie z 7 kartami różnych kosmicznych ras. By zawrzeć sojusz z nimi wystarczy zagrać kartę przed sobą i cieszyć się z jej benefitów. Ci nowi sprzymierzeńcy zapewnią nam możliwość kolonizacji określonych planet, wyjątkowe technologie oraz liczne umiejętności. Do sojuszu mogą przystąpić tylko 3 frakcje więc musimy mądrze wybrać, które warto dołączyć. Bo część umiejętności fajnie się ze sobą kombuje i zapewnia sporo synergii w naszych turach.
Zbieranie określonych symboli kosmitów daje nam też dodatkową punktację na koniec gry. By otrzymać ten bonus musimy mieć ich większość w naszym sojuszy. W trakcie rozgrywki możemy też zmienić zdanie i zagrać jednego z liderów jako nadrzędnego by to on dał nam dodatkową punktację. Resztę kosmicznych frakcji możemy zagrać jako jednorazowe wsparcie w postaci surowców lub statków.
To właśnie jest najlepsze w Erze Galaktyki. Bo mamy aż 40 różnych kosmicznych ras, które możemy dowolnie łączyć ze sobą. Pozwalało mi to obierać różne strategię i czułem, że w każdej grze robiłem dosłownie coś innego. Bo raz agresywnie podbijałem moich znajomych, a w następnej rozgrywce grzecznie budowałem nowe kolonie licząc na ich wyrozumiałość i łaskę.
Technologie
Kolejna rzecz, która podoba mi się w Erach Galaktyki to technologię. Każdy zaczyna z takim samym zestawem, ale to jakie obierzemy ścieżki zapewni nam inne możliwości. Mamy oczywiście agresywną drogę, która głównie daje nam możliwość ocalenia naszych okrętów. Za to inne badania pozwolą nam otrzymać różne dodatkowe bonusy, kolonizować nowy rodzaj planet, oraz chronić nasze rozwinięte kolonie. Dróg do rozwoju naprawę jest wiele.
Namiastka walki
„Walka” w Age of Galaxy polega głównie na tym by mieć jak najwięcej floty na koniec każdej rundy. Bo osoba, która to osiągnęła staje się na chwilę wielkim Hegemonem i może zająć czyjąś niechronioną kolonię. Jemu to nic nie daje ale innemu graczowi odbiera to punkty. Może nie ma tu wystrzałów rakiet i gwiezdnych manewrów ale fajna jest ta rywalizacja. Bo nigdy nie wiem kto nagle rzuci się na budowę statków i będzie miał chęć zabrać nam kosteczki z planet. Mała „walka” ale cieszy.
Szybka rozgrywka
Wielkie kosmiczne gry potrafią zajmować wiele godzin. Pamiętam moją ponad 12 godzinną rozgrywkę w Twilight Imperium na 6 osób. Nie chce powtórzyć już tego wyczynu. Dlatego gdybym chciał to w tym samym czasie mógłbym zagrać 17 razy w Erę Galaktyki. Bo rozgrywka na 4 osoby to dosłownie 40 parę minut. We dwójkę to gramy jeszcze szybciej. Gra też bardzo dobrze skaluje i grało mi się w nią dobrze w każdym gronie.
Małe epickie pudełko
Pudełko od tej gry jest tak małe, że od razu nasuwa mi się skojarzenie z serią Tiny Epic. Jest też tak samo wypchane po brzegi komponentami. Bo mamy plastikowe statki, kosteczki, liczne tokeny, karty i kosmiczne systemy. Pod względem jakości komponentów jest naprawdę dobrze i bardzo ciasno. Ogromny plus dla tej gry, że przynajmniej to pudełko da się domknąć.
Coś co mogło by być lepsze:
Mylna błyskawica
Instrukcja jest w miarę dobrze napisana i jak na ten mały format daje radę. W grze jest trochę symbolów i jeden z nich chciał mnie wprowadzić w błąd. Jak już mamy coś z błyskawicą to się przyzwyczaiłem, że w grach to jest jakaś natychmiastowa akcja. W Erze Galaktyki zostało to określone jako akcja bonusowa, która mogą wykonać kilka razy w turze. Może się czepiam ale nie tylko mnie to zmyliło podczas naszych rozgrywek.
Pobij solo
Będzie krótko. Tryb solo polega głównie na tym, że gramy z automą, która po naszym spasowaniu dobiera dwie karty frakcji i robi swoje złe rzeczy. Przejmuje kontrolę nad naszymi planetami, ściąga tokeny eksploracji z planszy itp. Jednak nie rywalizuje z nami na punkty ani o nic innego. Jest to takie solo, w którym możemy tylko pobić nasz wynik, a jedyną osobą, która nam pogratuluje to będziemy my sami. Nie lubię takich trybów solo dlatego nie będę grał w to samemu. Koniec.
Podsumowanie
Jak na tak małą grę Era Galaktyki oferuje nam dużo dobrego. Bo trzon rozgrywki to taki prosty worker placement z kostkami, a wszystko jest podkręcone przez liczne kosmiczne sojusze jakie mogliśmy zawrzeć. Dzięki ich zdolnościom każda nasza rozgrywka wyglądała inaczej i mam dalej ochotę eksplorować tą mini, tycią, malutką, epicką Erę Galaktyki.
Plusy
- Zdobywanie punktów na wiele sposobów
- Ciasna zagadka
- Mixowanie kosmitów
- Szybka rozgrywka
- Małe pudełko
- Różne technologie
- Dobrze skaluje
Minusy
- Nie przepadam za takim trybem solo
- Mylna błyskawica
[Współpraca reklamowa z Galakta]