|

Nanolith

Nasi bohaterowie budzą się w nieznanym miejscu. Czują żar płomieni starający się ich pochłonąć. Za ściany ognia wydobywa się kobiecy krzyk i nagle zostają zaatakowani przez bandę robotów. Co tu się w ogóle stało?

Tego dowiemy się kiedy udamy się na cyberpunkową przygodę w Nanolith. W tym futurystycznym dunegon crawlerze poprowadzimy grupę 4 śmiałków starających się odzyskać swoje wspomnienia.

Rozgrywka będzie toczyć się w dwóch księgach. Storybook zaoferuje nam klimatyczny wstęp przed każdą misją. Będziemy też czytać w nim kolejne paragrafy naszej przygody.

W Encounterbooku poprowadzimy liczne bitwy oraz zachwycimy się komiksowymi wstawkami, które jeszcze bardziej wprowadzą nas w ten cyberpunkowy świat.

Cyber klimat

Nanolith ma niesamowity klimat. Czuć, że jest to cyberpunk pełną parą. Mamy hackowanie, futurystyczne sprzęt, wszczepy, nano machiny i jeszcze jakiś dziwny mix mięsa oraz żelastwa. Miasto po którym będziemy się poruszać też jest bardzo klimatyczne i skrywa wiele tajemnic, które będziemy odkrywać w trakcie gry.

Dodatkowo komiksowe wstawki są po prostu rewelacyjne. Pokazują one różne sytuacje z życia bohaterów oraz pozwalają nam dowiedzieć się trochę więcej o nich. Życia naszym protagonistom nadają też liczne dialogi, które będziemy mogli przeczytać przed każdą misją. Czuć, że TO oni są głównym wątkiem, a nie tylko są wstawieni w tą historię po to by tylko toczyła się do przodu.

Nano bohater

Jak już jesteśmy przy bohaterach to pora ich przedstawić.

Ashitaka to cyber samuraj. Nie boi się być w centrum konfliktu, a wszystkie sprawy rozwiązuje swoją kataną. Jest takim tankiem, który może szarżować i zadawać obrażenia kilku wrogom jednocześnie. Obecnie jest to moja ulubiona postać.

Vaa-lith to kosmita, która rzuca swoją włócznią na lewo i na prawo. Ona działa trochę jak taka snajperka, która może zadawać spore obrażenia i tez może atakować kilku wrogów jednocześnie. Tylko, że z daleka.

Ada jest typową healerką. Leczy nasze obrażenia i pomaga zwiększyć potencjał naszych akcji.

Cora jest hackerą, która używa swoich zdolności do hackowania komputerów oraz wrogów. Ma kompana w postaci małej, uroczej robo pandy, która może wykorzystywać zdolności wrogów po ich schakowaniu.

Każda z tych postaci jest dość sterotypowa, ale fajne jest to, że możemy je rozwijać na kilka sposobów. Wybierając różne zdolności możemy skupić się na pewnym aspekcie naszego cyberpunka. Dodatkowo różne umiejętności mogą być nano wzmacniane przez naszych kompanów. Wystarczy, że zużyją jedną ze swoich kości akcji. To kto może wzmocnić tą umiejętność będzie zależało od wyborów, jakich dokonamy w trakcie naszej przygody. Uwielbiam takie kooperacyjne zagrywki.

Nasze umiejętności oraz bronie możemy rozwijać dodając do nich dodatkowe statystyki oraz kości. Jest to bardzo interesujący aspekt gry, ale ma pewne minusy. Jednak o tym wspomnę przy komponentach gry.

2 książki, a jedna akcja

To jak działa to połączenie dwóch ksiąg czyli Storybooku oraz Encountebooku? W skrócie fenomenalnie. Każda księga oferuje coś innego, ale spójnie tworzą jedną historię. W Encounterbooku często chodzimy po jakiś lokalizacjach i tak jak w grach point & click możemy sobie coś kliknąć by zobaczyć co się stanie dalej. Najlepszym aspektem tego jest to, że część rysunków posiada jakąś ukrytą zagadkę. Mogą to być cyferki np. do specyficznego paragrafu. Trzeba dobrze się temu wszystkiemu przyjrzeć.

Ciągle tylko te boss fighty

Coś co mnie zaskoczyło w Nanolith to, że cały czas atakują nas jakieś niezwykłe maszyny. Tych boss fightów jest naprawdę sporo. Każdy z nich jest też dość unikatowy. Bo lekko spoilerując, ale raz musiałem zawalczyć z mutantem w mech suicie z Aliena. Skubany miał tak twardy pancerz, że wpierw musiałem shackować kilka konsol by obniżyć jego całkowity armor. Wtedy dopiero mogłem przejść do dpsowania. W kolejnej misji zmierzyłem się z nanoghostem, który teleportował się po planszy. Była też walka z maszyno-ludzkim pająkiem oraz gejszo robotami. Bossowie nadają Nanolithowi właśnie czegoś takiego co bardzo lubię w takich grach. Bo posiadają swoje własne unikatowe, mechaniki urozmaicając nam rozgrywkę. Starcia były ciekawe i każde z nich miało taki fajny smaczek.

Jeżeli chodzi o zwykłych wrogów to mam tylko jeden minusik. Chodzi mi o to w jaki sposób posiłki wchodzą na mapę. Załóżmy, że zabijemy wszystkich popleczników. To najgorsze jest to, że pod koniec rundy i tak się znowu pojawią. Bo tak działa mechanika posiłków w Nanolith. Za ich zabicie nic nie dostajemy i ciągłe bicie ich w kółko sprawia takie nudne uczucie Déjà vu. Bo tak działa mechanika posiłków…

Przynajmniej cieszę się z tego że wrogowie nie są kolejnymi goblinami, orkami, pająkami oraz szczurami spod tawerny. Są ciekawi, wyjątkowi i zapadają w pamięć. Szczególnie te wszystkie połączenia ludzkiego ciała z metalem. Creepy AF.

Mechaniczna walka

Jak już jesteśmy przy walce to jest ona podwójnie kościana. Po pierwsze na początku tury rzucamy wszystkimi kośćmi akcji bohaterów. Nasze niebieskie k6 określają to jakie akcje możemy wykonać. Bo by poruszać się, używać broni czy innych naszych umiejętności musimy liczyć na pewien wynik.

Tutaj właśnie pojawia się pierwszy zgrzyt z Nanolithem. Bo będą takie tury gdzie rzucimy dobrze i możemy więcej zrobić. Będą też takie gdzie musimy rzeźbić w… metalu. Wyobraźmy sobie, że chcemy się poruszyć i zaatakować naszą bronią. By wykonać ruch musimy wydać kostki o takiej wartości ile kwadratów chcemy przebyć. Jeżeli chcemy strzelić to musimy np. wydać kości o wartości 4+. Jeżeli rzucimy „słabo” to czasami wiązało się to z wydaniem wszystkich kości by tylko zrobić te dwie akcje. Pod tym względem jest dość losowo. Pamiętajmy jeszcze by trafić to też musimy rzucić kośćmi. Tylko, że tym razem czerwonymi k8 i fajnie by było gdybyśmy przebili obronę rywala. Bo kto by chciał mieć puste tury?

Jednak to nie jest tak, że tymi kośćmi nie możemy manipulować. Bo tu wchodzi zajepunkowy system stresu. Możemy obniżać lub podwyższać wyniki na niebieskich kościach o jeden zyskując stres. Ale po co się stresować?

No właśnie po to by korzystać z naszych zdolności Nanomaszyn. Bo każdy bohater ma super, specjal, ekstra skilla, którego możemy odpalić jak zapełni się nam pasek stresu. Ta umiejętność jest tak silna, że potrafi powalać kilku wrogów naraz i prowadzi do takich EPICKICH zagrań jakie lubię najbardziej. Już wybaczam cały ten losowy dice placement. Im więcej razy osiągniemy ten punkt kulminacyjny stresu to tym częściej będziemy mogli skorzystać z tej zdolności. Bo za każdym razem próg jej użycia będzie się obniżał. Jednak musimy pamiętać, że im częściej do tego doprowadzimy to tym szybciej będzie wykańczało się nasze ciało.

Podsumowując walkę w Nanolith to powiem, że są rozwiązania, które mi się podobają i są też takie, które mnie nie zachwyciły. Chyba nie jestem fanem takiego dice placementu, który ogranicza moje ruchy.

Skalowanie

W Nanolith musimy prowadzić całą czwórkę bohaterów jednocześnie. Bo przecież chcemy się dowiedzieć co u każdego z nich było słychać. Rozgrywkę prowadziłem głównie solo, a czasami dołączała do mnie moja żona. Obsługa 4 postaci jednocześnie nie należała do trudnych. Bo i tak każdy bohater miał swoją turę, w której za bardzo sobie nawzajem nie przeszkadzaliśmy. Fabularnie jest to uzasadnione, że musimy grać wszystkimi herosami, bo jest to nasza wspólna przygoda i część postaci będzie miało większe znaczenie podczas niektórych misji. Kolejny duży plus dla Nanolith.

Czas Rozgrywki

Starcia mogą trwać od 40 minut do prawie 2 godzin. Za to warstwa fabularna, którą poznajemy pomiędzy walkami tak naprawdę zależy od tego ile punktów zainteresowań chcemy zbadać.

W Nanolith natrafimy też na różne punkty zapisu, które pozwolą nam zapauzować rozgrywkę i pochować wszystko do naszych pudełek. Czasami będziemy grali dłużej, a czasami będziemy musieli nakarmić kota i na chwilę zpauzować naszą przygodę. Przykład z życia wzięty.

Jakość i komponenty

Jestem ogromnym fanem akrylowych standisów zawartych w Nanolith. Grafiki na nich są świetne i ich kolorki wyglądają wyśmienicie. Choć ważna uwaga dla tych co po raz pierwszy otwierają grę. Standy posiadają kilka warstw folii ochronnej. By zdjąć ją potrzeba ostrych paznokci(specjalnie zapuszczałem) lub czegoś ostrego by podważyć tą barierę bezpieczeństwa. Polecam zacząć to od dołu standa by nie uszkodzić grafik.

Co do reszty komponentów to jest dobrze. Mamy solidne plansze graczy, grube tokeny, ładne kostki oraz pudełeczka na różne komponenty. Nawet dostajemy folijki na karty, a gdy byśmy mieli wersję deluxe to możemy trzymać standy w tym drugim pudełku bez rozkładania ich podstawek. Znacznie przyspiesza to przygotowanie do gry.

To teraz porozmawiajmy sobie o naklejkach. Będziemy przyklejać je na nasze umiejętności oraz na bronie. Są to vinyl stickerz czyli możemy je dowolnie odklejać i przyklejać. Bardzo fajny patent, w którym ja nie jestem zbyt dobry. Bo czasami naklejki w ogólnie nie chciały odchodzić, a niekiedy zostawały razem z papierem. Dlatego do ich usuwania musiałem zatrudnić żonę. Całe szczęście, że okazała się mistrzynią w tym fachu. Jak Wy dawaliście sobie radę z tym?

Podsumowanie

Nanolith zachwycił mnie swoim cyberpunkowym klimatem oraz historią naszych bohaterów. Strasznie wczułem się w ten świat i nie wyobrażam sobie rozgrywki bez puszczania na głośnikach ścieżki dźwiękowej z Edgerunners. Może nie jestem jakimś specjalnym fanem dice placementu w tej grze, ale wszystko wynagradza mi ten świetny system nano epickich zdolności oraz kooperacyjnych zagrań z nano maszynami. Bossowie dostępni w Nanolith na pewno na długo zapadnią mi w pamięci. Nie tylko przez ten swój makabryczny wygląd, ale przez to, że każdy z nich dawał inną, ciekawą, waleczną łamigłówkę do rozwiązania.

Ostateczny werdykt: Nanolith zapada w pamięci bardziej niż Mięsny Jeż.

Plusy

  • Cyberpunkowy klimat
  • Bohaterowie, którzy są historią
  • Wyjątkowe walki z bossami
  • Nano zdolności i szok z ich używania
  • Połączenie dwóch ksiąg
  • Testy na spostrzegawczość
  • Akrylowe standy
  • Komiksowe wstawki

Minusy

  • Odkleisz mi naklejkę?
  • Nie ma takich akcji czyli czasami bardziej random niż action

[Współpraca reklamowa z Woodpecker Games]

Podobne Posty