Fateforge Kroniki Kaan
Fateforge to kooperacyjna gra przygodowa, w której będziemy przemierzać lochy, walczyć z zastępami wrogów, zbierać loot oraz levelować naszych bohaterów. Gra składa się z 3 rozdziałów, a w każdym z nich będziemy przechodzić przez część fabularną przerywaną licznymi scenami walki. Wszystko jest oparte o aplikację, która będzie prowadzić nas przez naszą przygodę oraz zapisywać progress gry.
Czy Fateforge spełnił wszystkie moje wymagania co do dungeon crawlerów?
Wciągająca fabuła
Pierwszym czynnikiem, który jest bardzo ważny dla mnie w takich grach jest sama historia. Zależy mi też bym czuł klimat gry oraz by moje wybory miały wpływ na losy moich bohaterów.
Od razu wspomnę, że w czasie świąt udało mi się przejść całą kampanię Fateforge. W mojej recenzji jednak nie zamieszczę żadnych spoilerów tak byście sami odkryli co na was czeka w tej grze. Jeżeli ktoś chce ze mną pogadać o fabule gry to zachęcam do kontaktu na priv.
Jesteśmy bohaterami z Puszczy, którzy przybywają do Easafiru Stolicy Imperium Kartacol. Musimy uwolnić druidkę Naske, która została porwana przez tajemniczego, nieśmiertelnego Cesarza Ilkrala. Historia gry jest podzielona na 3 akty, w których będziemy odkrywać miasto, poznawać nowych npców oraz dokonywać wielu fabularnych wyborów.
Co tu dużo mówić. Mocno wciągnąłem się w świat Fateforge. Za każdym razem kiedy grałem chciałem wiedzieć co stanie się dalej. Dlatego trochę sprintowałem to przejście gry. Co jest dosyć dziwne biorąc pod uwagę, że gry fabularne z reguły zajmują mi kilka miesięcy do przejścia.
Bardzo spodobał mi się świat Fateforge i ta cała eksploracja miasta oraz jego okolic. Szczególnie zabawa w Mikro Makro na mapie. Sama historia gry jest pełna zwrotów akcji gdzie nasze decyzje wpływały na to kto może zostać naszym sojusznikiem, a kto wrogiem. Chociaż był pewien taki moment zwrotny w kampanii, który lekko zasugerował mi kto może mieć niecne plany.
Co do samego zakończenie to jestem lekko zaskoczony, ale spodziewałem się, że będzie ciąg dalszy. Dlatego po kilku scenariuszach zamówiłem dodatek, który podobno wszystko rozwija. Recenzja dodatku jednak w przyszłym roku.
Rozwój bohaterów
Przyznam szczerze, że jestem jednym z tych min/maxerów, który musi mieć dopieszczoną postać. Lubię robić te najbardziej optymalne buildy by wszystko idealnie do siebie pasowało. Całe szczęście Fateforge mi to zapewnił i co najważniejsze mogłem rozwijać moich herosów na kilka sposobów.
W mojej przygodzie grałem Najemniczką oraz Strażnikiem Puszczy. Najemniczkę rozwinąłem jako szarżującego DPSa, który w razie czego mógł trochę potankować. Strażnik Puszczy był moim snajperem, który swoją salwą strzał ściągał wielu wrogów naraz. Świetnie grało mi się takim duetem postaci. Może nie było pomiędzy nimi jakiś synergii, ale przynajmniej potrafili sprawnie czyścić kolejne komnaty z wrogów.
Naszych bohaterów urozmaicimy sobie też rynsztunkiem, który znajdziemy lub zakupimy w trakcie kampanii. On też wpływa na nasz styl gry oraz zwiększa nasze konwertujące combosy. Ogólnie twórcy zastosowali tu rewelacyjny system modyfikacji postaci. To dosłownie raj dla takich graczy jak ja.
W trybie bojowym sprawdziłem też pozostałych bohaterów. Szlachcic jest fechmistrzem, który ma 2 różne postawy bojowe pozwalające mu błyskawicznie przemieszczać się lub bronić swoich kompanów. Łotrzyca sneak atakuje wrogów ukrywając się na polu bitwy. Szaman supportuje swoich kompanów.
Przez ten ciekawy rozwój postaci aż chcę zagrać jeszcze raz by sprawdzić pełen potencjał reszty drużyny.
Różnorodne scenariusze
Nienawidzę w grach jeżeli dostaje tylko misje polegające na eksterminacji wszystkich wrogów na mapie. Shots got fired w kierunku Gloomhaven. Misje dostępne w Fateforge są bardzo różnorodne i każda z nich jest fajnie wprowadzona przez fabułę gry. Nie chcę za dużo zdradzać z historii, ale eskorta pewnej osobistości była po prostu świetna. Część misji pobocznych też mnie bardzo zaskoczyła. Szczególnie ta ze zmianą formy. Po prostu mruczałem z zachwytu.
Oprócz ciekawych misji oczekuję też różnorodnych przeciwników. W Fateforge dostajemy najemników, łuczników, szkielety, zwierzątka i inne różne wynaturzenia. Wrogowie mają swoje zachowania, różne statystyki oraz wiele zdolności, które uprzykrzało nam życie. Szczególnie szkielety, które nie chciały zasnąć. Przeciwnicy też stają się silniejsi i pod tym względem jestem zadowolony, że nie jest to kolejny Assassins Creed.
W grze czeka na nas też walka z elitarnymi przeciwnikami oraz bossami. Tutaj w tym aspekcie jednak czuję pewien zawód. Ja nie wiem czy aż tak dobrze rozwinąłem moje Strażnika Puszczy, ale był on w stanie zOne shotować wszystko co się rusza. Szczególnie zawodem była finalna walka, która zajęła mi aż całe 2 rundy.
Pod względem poziomu trudności jest dość różnie. Niektóre misję były zbyt proste, a część z nich wymagała ode mnie perfekcyjnego zaplanowania moich ruchów.
Dynamiczna szybka walka
Kiedy jesteśmy już przy walce to od razu powiem, że jest ona szybka, dynamiczna i można w niej robić kilka niezłych zagrań.
Każdy bohater ma swoją pulę kości, którą rzuca w fazie planowania. Miecze i strzały ranią wrogów, buty pozwalają się przemieszczać, a skupienia użyjemy do różnych akcji. Wyniki na kościach możemy też używać do odpalania naszych specjalnych umiejętności. Każda postać może mieć 6 takich zdolności, które znacznie modyfikują to co możemy zrobić. Jednak najlepsze jest to, że wyniki na kościach możemy konwertować na inne tworząc ciągi ciekawych combosów. Dlatego tak ważny jest dobry build postaci, o którym pisałem wcześniej. Cieszę się też, że nawet pudła możemy użyć dla pewnych efektów. Do tego jeszcze mamy wiele możliwości przerzucania kości. W Fateforgu z reguły nic się nie zmarnuje.
Po fazie rzutów sami ustalimy kolejność aktywacji wrogów oraz graczy. My wiemy co zrobią przeciwnicy w swojej turze więc trzeba tak się ustawić by nie dostać za dużo gongów.
Takim ciekawym twistem i nutką niepewności jest faza reakcji wrogów. Wtedy aplikacja powie nam jaka dwójka przeciwników się aktywuje. Często też ze zmienionymi atakami.
Czuć było tą satysfakcję jak udało nam się uniknąć ataku wrogów. Jednak kiedy weszły w nas obrażenia to bardzo to bolało. Szczególnie, że w Fatefrogu nie regenerujemy się po każdym starciu na full. Na pełną regenerację będziemy musieli poczekać w fazie odpoczynku. Jednak i tak będzie nas to kosztowało trochę złota, które warto zbierać podczas starć.
Presja czasu
Fabuła super, różnorodne misje rewelka, rozwijanie bohaterów pełne możliwości oraz dynamiczne starcia. Mamy to. To jeszcze Fateforge serwuje nam presję czasu. Mega mi się to podoba, że większość walk musimy zakończyć w 4 rundy. Wprowadza to taką presję, która motywuje nas do działania i ciągłego parcia naprzód. Przez to czuć tą dynamiczną gry. Jeżeli nie uda nam się spełnić celu w czasie to możemy rozegrać jeszcze jedną rundę. Jednak dostaniemy przez to zepsucie, które negatywnie wpłynie na naszą postać. Całe szczęście, że później będziemy mogli się go pozbyć. Choć nie ma nic za darmo.
Na wielu mapach mamy też rozsiane skrzynki z lootem. Choć brzmi to kusząco to często nie są one po drodze z naszym celem wycieczki. Jednak uwielbiałem to jak udało mi się wykombinować jakby je tu zebrać by nie stracić czasu. Bezcenne.
Skalowanie i czas rozgrywki
Większość kampanii przeszedłem solo grając dwoma postaciami na raz. Czasami dołączała do mnie moja żona, która stwierdziła, że musimy rozegrać jeszcze raz całość tylko, że z nią. Z takim stwierdzeniem to ja się nie kłócę. Bez problemu też każdy z nas może poprowadzić 2 bohaterów naraz więc chętnie sprawdzę jak zagramy 4 osobową drużyną.
Fateforge nie jest długą grą i przejście wszystkiego zajęło mi około 30 godzin. Co w porównaniu do innych gier tego typu jest ogromnym plusem. Główną zasługą są naprawdę szybkie starcie i świetna segregacja komponentów, która sprawia, że zmiana scen walki nie jest aż tak czasochłonna. Choć i tak czeka nas szukanie poszczególnie kafelków terenu, którego nie jestem fanem.
Jakość i komponenty
Kolejnym dużym plusem jest insert i przechowywanie elementów gry. Zostało to świetnie zaplanowane i nawet dostajemy instrukcję jak powinniśmy to wszystko ułożyć. CMON mógłby się w końcu nauczyć.
Figurki wyglądają dobrze i mają dość sporo detali. Jednak na moją największa pochwałę zasługuje mapa miasta. Jest bardzo klimatyczna, ma masę ciekawych smaczków oraz nieźle wprowadziła mnie do tego świata.
Aplikacja
Aplikacja, którą zostawiłem sobie na koniec jest zawsze kontrowersyjnym tematem. Dlatego po krótce powiem, że jestem fanem takiego rozwiązania. Znacznie ułatwia to przygotowanie do gry i dzięki temu, że zapisuje nas postęp nie muszę czegoś szukać w wielu księgach. Choć zdarzały się w niej takie małe błędy, że np. jeden z przeciwników był lekko poza mapą.
Podsumowanie
Fateforge spełnił wszystkie moje wymagania co do dungeon crawlerów. Historia zawarta w grze wciąga niczym Dragon Age odpalony po latach. Nasze wybory wpływają na fabułę oraz na rozwój świata. Starcia z wrogami są dynamiczne, a presja czasu w każdej misji jeszcze bardziej podkręca atmosferę. Gra posiada prosty system rzutów kośćmi, który możemy combo konwertować dzięki naszym licznym umiejętnością. Do tego dostajemy jeszcze rewelacyjne wykonanie i system przechowywanie, który przyspiesza przygotowanie do gry.
Ostateczny werdykt: Warto było zostać kowalem własnego losu
Plusy
- Wciągająca fabuła
- Raj dla min/maxerów
- Różnorodne scenariusze oraz wrogowie
- Dynamiczna walka z presją czasu
- Rewelacyjny insert oraz mapa gry
Minusy
[Współpraca reklamowa z Galakta]