Warhammer Time 5 Warhammer Underworlds

Warhammer Underworlds Kainan’s Reapers vs Myrmourn Banshees
Dawno nie było nic o Warhammerze dlatego postanowiłem trochę cofnąć się w czasie. Było upalne lato i pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj…

To był mój pierwszy raz kiedy przejąłem dowodzeniem nad osobistą gwardią Lorda Nagasha. Ta sympatyczna gromadka truposzy nieźle radziła sobie na polu bitwy. Głównie za sprawą przewagi liczebnej. Kolejnym ich atutem było to, że moje kochane Mortki (zwykłe truposzki) zapewniały sobie bonus do obrażeń jak wspierały się w walce.

Karty w ich talii też wymagały ode mnie odpowiedniego ustawienia moich wojowników na planszy. Tak bym mógł zapunktować za ich zgromadzenie.
Oczywiście ich największym atutem jest sam Kainan. Bije za dużo, życia ma dużo i ma dużą figurkę. Istna maszyna do one-shotowania słabszych wrogów.

Największym minusem tej bandy jest to, że mały truposzki nie należały do wytrzymałych. Gosia swoimi Banshee bez problemu mogła zabić jednym atakiem większość moich walczących.
Jednak jak to bywa w głupich losowych grach z kośćmi tym razem szczęście było po mojej stronie. Kilka nieudanych ataków ze strony mojej żony sprawiło, że to ja wiodłem prym w tym pojedynku. Oczywiście pomógł mi w tym Kainan, który bez problemu radził sobie z jej latającymi Pannami.

Najlepsze zostawiłem jednak na koniec. Bo oczywiście byłem pewien swojego zwycięstwa. Szczególnie jak Gosi została tylko jedna wojowniczka przy nieżyciu. W tej rundzie miałem też problem ze zdobyciem punktów. Bo strasznie nie podeszły mi cele. Dlatego głównie dobierałem nowe objective pozbywając się tych niechcianych. Udało mi się zapunktować tylko raz.

Pod koniec gry patrzę, a tu żona zagrywa cele za celem. Jej kupka punktów znacznie wzrosła. Jednak dzięki realizacji tego jednego celu udało mi się wygrać i to dosłownie o punkt. Było blisko i to jeszcze raz uświadamia mi, że lepiej grać do samego końca. Bo nie wiadomo co się może zdarzyć…
