Covenant

Ile combo w grze to za dużo?

Covenant to gra, w której dzielne krasnoludy kopią tunele, wydobywają złoża, budują swoje monumenty oraz walczą z potworami.

Zasady Tunelowego BHK

Do grania w Covenant nie jest potrzebne zaświadczanie Bezpieczeństwa i Higieny Kopania. Zasady gry są proste i jedyne co może przytłaczać kogoś to mnogość różnych małych akcji oraz liczba ikonek, które musimy przyswoić. Jednak do tego wrócimy za chwilę. Najważniejsze jest to, że każdy z graczy dostaję podpowiadajkę w postaci małej książki opisujące wszystkie aspekty rozgrywki. Takie rzeczy to zdecydowanie na plus.

Worker Placement

Mechanicznie mamy tu do czynienia z worker placementem. Polega on na tym, że wysyłamy naszych krasnoludzkich robotników by wykonywać podstawowe akcje na naszej planszetce.

Nasi brodaci pracownicy w trakcie rozgrywki będą levelować co sprawi, że akcje staną się silniejsze i będziemy mogli zrobić więcej w naszej turze. Krasnoludów możemy też doładować piwem by tymczasowo stali się silniejsi. Znane krasnoludzkie powiedzenie przecież mówi, że „piwo to moje paliwo”.

Combo placement

Umieszczając naszego krasnoluda możemy wywołać wiele różnych efektów, które kaskadowo zwiększają potencjał danej akcji. Bo np. kopiąc dostajemy zasoby, przesuwamy się na torze z kilofem i odkrywamy kafelek nowego pomieszczenia. Przesunięcia na różnych torach powodują dodatkowe bonusy i samo odkrycie kafelka też. Później z naszego klejnotu dostajemy kolejny bonus i tak rozciągamy naszą turę na kilka minut.

Czasami tego jest tak dużo, że łatwo było się w tym wszystkim pogubić. Z jednej strony uwielbiam takie combosy w grach planszowych gdzie z jednej akcje robię kilka innych. Jednak w Covenant nie jest to tak eleganckie jak np. w Białym Zamku. Czułem się przytłoczony tymi wszystkimi możliwościami i często jak graliśmy widziałem, że ktoś o czymś zapominał. Nie jest to takie łatwe do kontrolowania biorąc pod uwagę, że te bonusy potrafią się rozgałęziać na kilka sposobów.

Dużo doza regrywalności ALE

Covenant zdecydowanie zapewnia nam sporą dawkę regrywalności biorąc pod uwagę cele każdej rundy, osobiste punktacje, zwoje i wiele, naprawdę wiele warunków za jakie możemy zdobywać punkty. Jednak trzon rozgrywki pozostaje taki sami sam i akcje jakie możemy wykonywać za bardzo się nie zmieniają.

12 gniewnych krasnoludów

Rozgrywka w Covenant toczy się przez 3 rundy, a każda runda to tylko 4 worker placementy na gracza. Te 12 akcji, które możemy zrobić sprawia, że każda z nich jest na wagę złota. Musimy sobie wszystko dokładnie zaplanować by zdążyć wykonać nasze cele i odpowiednio zarządzać zasobami. Wiadomo, że akcje tworzą różne combosy i wiele kaskadujących efektów co sprawia takie wrażenie podobne do Białego Zamku. Tylko zdecydowanie bardziej rozbudowanego i combogennego.

Czas rozgrywki mocno zależy od liczby graczy. Na dwójkę doświadczonych krasnoludów to przypadała taka godzina solidnej roboty. Kopanie w większym gronie zdecydowanie wydłużało czas naszej dniówki. Do tego niestety musimy doliczyć dość długi setup, który polegał na rozstawieniu wszystkich żetonów oraz budynków.

Liczba graczy mocno też wpływała na sytuację w naszej planszowej Morii. Bo we dwójkę wolniej odkopywaliśmy zapomniane hale kopalni by zrobić miejsce dla naszych budynków. Za to już w pełnym składzie mogliśmy zobaczyć całą potęgę tego podziemnego królestwa.

Jakość i komponenty

Enrique Fernández Peláez zrobił świetną robotę ilustrując Covenant. Grafiki są miodne i nadają takiego radosnego i kreskówkowego klimatu naszemu kopaniu.

Dostajemy drewniane budynki, plastikowe żetony, pełno kafelków, płytek, piwa oraz potworów. Wszystkiego jest od groma i sprawia, że zdecydowanie ta gra jest wydana na bogato. Jednak sztuką jest zapakowanie tego tak by się wszystko zmieściło. Flashbacki z Bitoku…

Podsumowanie

Covenant żyje i płynie wieloma combosami jakie możemy zrobić w swojej turze. Szczególnie biorąc pod uwagę te liczne kaskadujące efekty, które nachodzą na siebie. Przez to wszystko łatwo zapomnieć o jakimś bonusie. Bo czy naprawdę wziąłem już te punkty za zdobycie klejnotu?

Z jednej strony sprawia to ogromną satysfakcję jak sobie tak wszystko dokładnie zaplanujemy i widzimy jak nasze możliwości powiększają się z tury na turę. Choć powoduje to też spory downtime, który szczególnie doskwiera w rozgrywce w pełnym składzie.

Biorąc pod uwagę tegoroczne Essenowe premiery jest to jedna z lepszych gier jakie grałem. Choć w tym roku nie czułem specjalnie jakiegoś hajpu na nowe tytuły. Moim zdaniem Covenant jest z takiego gatunku solidnych eurasów, które mechanicznie działają dobrze, ale z drugiej strony aż tak nie zachwycają. Kopało mi się dobrze, ale nie czułem aż takiego szału po rozgrywce, że broda prostowała mi się z zachwytu.

Ostateczny werdykt: Covenant to po prostu kolejny, dość przyjemny tytuł, który szybko pokazuje, na co go stać, by za chwilę zapomnieć o nim jak krasnolud o liczbie wypitych piw.

Plusy

  • Klimat i grafika
  • Solidny mechanicznie
  • Spora regrywalność biorąc pod uwagę liczne kafelki punktujące
  • Liczba kaskadujących efektów…

Minusy

  • o których często można zapomnieć
  • Długi tury graczy
  • Niektóre efekty zwojów są bardzo słabe

[Współpraca reklamowa z Devir Games]

Podobne Posty