Circadians Ład Chaosu
Jak tylko słyszę area control z asymetrycznymi stronami konfliktu to z radością siadam do stołu i jestem gotowy na to by nie wiedzieć co robią frakcję innych graczy.
Zapraszam na Ład w Chaosie
Fabuła w skrócie
W Circadians Ład Chaosu będziemy starali się zdominować inne frakcje kosmitów i jednych ludzi by przejąć kontrolę nad wielkimi dziwnymi reliktami. Nikt nie wiem skąd tam się wzięły ale o coś trzeba walczyć. Każda strona konfliktu oczywiście ma swoje specjalne zdolności oraz sposób na wygraną. Naszym zadaniem będzie poznać je wszystkie by później nie narzekać, że czegoś ktoś mi tam nie powiedział. Oprócz walki czeka nas rozwijanie technologii, rekrutacja liderów, wznoszenie budynków i usprawnianie czegokolwiek się da. Wygra ten co najlepiej ogarnia grę lub osoba, która to dobrze wytłumaczyła.
To co podoba mi się w tej grze:
Określanie kosztu kafelkami
W pierwszej fazie każdy z graczy po kolei umieści kafelek kosztu akcji. Dla osoby, która go położyła akcja jest darmowa i przeprowadzi ją jako pierwsza. Inni żeby wykonać tą akcję muszą zapłacić energię tej osobie oraz rzucić coś tam jeszcze do banku. Bardzo mi się to podobało bo już na tym etapie mogłem kogoś zablokować. Bo jak ktoś nie miał energii to czekała go akcja „pomijanko”. Kafelki określające koszt mają różne wymagania co do energii więc to jaki zagramy ma znaczenie. Niektóre z nich oferuję jeszcze jakieś natychmiastowe efekty ale wszystko jest zależne od frakcji jaką gramy. Czyli już na tym etapie gry mamy lekką asymetrię.
Asymetryczność, że aż głowa boli
Uwielbiam gry z różnymi stronami konfliktu bo każda zapewnia mi inne doświadczenie płynące z rozgrywki. W Circadiansach frakcje różnią się liderami, zdolnościami, ustawieniem początkowym i jakimiś swoimi mikro regułkami. Każda z nich ma też swój taki mały smaczek co sprawia, że warto wypróbować je wszystkie.
Do naszej dyspozycji mamy:
- Technologicznie rozwiniętych niebieskich kosmitów
- Agresywnych fioletowych kosmitów
- Agresywnych czerwonych kosmitów z najemnikami
- Agresywnych zielonych kosmitów z greenpeace
- Agresywnych Necronów ze Skynetu
- oraz Ludzi czyli Circadian
Najlepiej grało mi się Necronami ze Skynetu oraz Circadiansami. Szarzy Necroni zalewali plansze swoimi jednostkami i zergowali(niszczyli) wszystko co tylko się da. Mają naprawdę bardzo fajne zdolności, które możemy ulepszyć dla potężnych efektów. Ludzie za to mają swój samolocik bazę, który pozwala im się wszędzie desantować na planszy. Są dobrzi na rozgrywki dwuosobowe bo w większym gronie ich mała liczba jednostek jednak daje się we znaki.
Na początku ta asymetria potrafi nas nieźle przytłoczyć bo my nie wiemy jak działać, a jeszcze nie wiemy co robią nasi przeciwnicy. Prowadziło to do wielu błędów taktycznych bo nie znaliśmy swoich zdolności, a co dopiero osoby siedzącej na drugim końcu stołu. Dlaczego często się pytaliśmy siebie nawzajem czy ktoś ma jakąś umiejętność co zwiększa atak lub daje jakieś dodatkowe korzyści w walce. Jednak jak już się tego nauczyliśmy to grało się świetnie. Choć do dziś nie jestem w stanie wszystkiego zapamiętać.
Co do balansu frakcji to znowu ta sama historia. Trzeba się ich nauczyć by zrozumieć co robić, a czego unikać. Bo część armii ma zdolności, które pozwalają łatwo się wybić na swoim torze sławy. Musimy na to uważać i dostosować odpowiednio naszą taktykę.
Rozwój technologii
Gdy wykonujemy akcję odkryć otrzymujemy możliwość rozwinięcia jakieś akcji. (BTW dlaczego ta akcja nazywa się odkrycia, a nie po prostu badania?) Dzięki temu możemy więcej budować, poruszać się dalej, rekrutować więcej jednostek itp. Czuć było ten postęp i fakt iż stawaliśmy się silniejsi. Dla mnie bomba.
Walka kołem się toczy
Bitwy to crème de la crème tej gry. W walce każda strona konfliktu dostaje podobne koło co ze Scytha i określa na nim jakie efekty chce zrobić. Możemy pójść w full obrażenia, maksymalna siła ataku, obrona, coś pomiędzy wszystkimi lub taktyczny odwrót. Na koło możemy też zagrać kartę taktyki, która zmodyfikuje wartości oraz doda specjalne efekty. Czasami będziemy też mogli rzucić kością, a tak tylko po to by mieć tą odrobinę przyjemnej losowości. Uwielbiam walczyć w tej grze bo mamy zawsze dużo opcji do wyboru, a kartami taktyki możemy nieźle zaskoczyć naszych przeciwników.
Karty Taktyki
Karty Taktyki nie tylko działają w walce. Możemy też je zagrywać podczas wykonywania akcji. Trochę kojarzą mi się z intrygami z Diuny Imperium. Fajnie modyfikują akcje lub dodają jakieś dodatkowy bajery.
Area control we dwóch
Ciężko znaleźć gry area control, które dobrze działają na romantyczne agresywne wieczory we dwójkę. Nam się w to dobrze grało razem bo czuć było tą rywalizację pomiędzy nami. Plansze też jest odpowiednio dopasowana do liczby gracz więc nie musieliśmy się bawić w szukanego. Było ciasno i było dobrze.
Pudełka zrób to sam
Kocham dobrze zaprojektowane inserty bo dzięki temu rozkładanie i składanie gry jest szybkie. W Circadiansach wszystko ma swoje przegródki, a co najważniejsze każda frakcja ma swoje pudełeczko. Wszystkie elementy danej armii tam wsadzamy i mamy spokój. Złożenie tych pudełek to już zupełnie inna historia ale byłem dobry z techniki to sobie bez problemu poradziłem.
Sposoby na wygraną
Wygrać może tylko jedna strona konfliktu, a sukces możemy osiągnąć na dwa sposoby. Pierwszą metodą na wygraną jest kontrolowanie wszystkich reliktów na planszy na koniec rundy. Jest ich 6 więc jest to dość trudne zadanie. To teraz podkręcona piłeczka bo jeżeli nikt tak nie wygrał to jeden relikt jest usuwany. Osoba, która kontrolował ten teren zabiera go i dostaje dodatkowy efekt ze swojej planszy. Bang! Proste, a zarazem efektowne. Reliktów na planszy teraz jest mniej i już łatwiej spełnić ten cel. Możemy też oczywiście się zabunkrować na 5 lub 6 i czekać na wygraną. To też jest jakaś metoda. Choć nasi przeciwnicy na pewno będą chcieli się z nami dość agresywnie rozmówić.
Drugim sposobem na wygraną jest dojście do końca toru sławy danej frakcji. Każda armia oczywiście zdobywa punkty na inny sposób i długość toru też się różni. Bo jak asymetria to już na całego. Bardzo podoba mi się tor Necronów(SI) bo jest taki mocno zero jedynkowy tak jak na roboty przystało. Jedynie ci smutni niebiescy kosmici muszę i tak czekać na koniec rundy.
To teraz pora by trochę ponarzekać:
Każdy kosmita wygląda tak samo
To nie miało tak zabrzmieć i dajcie mi się wytłumaczyć. Obrazki kosmitów na standisach są małe, a większość z nich ma macki na twarzy. Przez natłok tego wszystkiego na planszy przy kilku ciasno ustawionych liderach ciężko ich odróżnić. Sytuacja pogarsza się jak usprawnimy kartę lidera i założymy mu hełm. Wtedy to już w ogóle nie wiem gdzie kto się znajduje. Te specyficzne kanciasto komputerowe ilustracje też w tym nie pomagają. Ogólnie co do kreski to może być ale jakoś nie pieje z zachwytu.
Makabryczne standisi
Podczas wkładania standisów liderów w podstawki kartonik na ich dole schodzi szybciej niż karp na święta. Był to makabryczny widok i staram się o tym zapomnieć.
Długie rozkładanie gry
By przygotować grę to jednak trochę czasu trzeba poświęcić, a sama rozgrywka nie należy do krótkich. Circadians Ład Chaosu to idealna gra: „jedna na wieczór”.
Podsumowanie
Jak już tylko przebrniemy przez te symbole oraz zrozumiemy jak mniej więcej działają wszystkie frakcje to otwiera się dla nas piękno Circadiansów. Oczywiście nie mówię o jej ilustracjach. Każda strona konfliktu ma taki swój mały smaczek, który jest bardzo dobrze oddany w jej mechanikach. Uwielbiam asymetryczne gry i podoba mi się ten Ład w Chaosie, który serwuje mi ta gra.
Plusy
- Czy wspominałem, że lubię gry z asymetrycznymi frakcjami?
- Satysfakcja z tego, że ktoś nie może zapłacić za jakąś akcje
- Koło walki
- Karty Taktyki
- Insert i pudełeczka
- Różne sposoby na wygraną
Minusy
- Asymetria, że aż głowa boli
- Grafika
- Makabra ze Standisami
- Rozkładamy grę razem
[Współpraca reklamowa z Portal Games]